MENU...

czwartek, 27 marca 2014

Makaroniki

Są to delikatne bezowe ciasteczka z dodatkiem zmielonych migdałów. Przymierzałam się do zrobienia ich od jakiegoś czasu. Ale zniechęcało mnie to, że czytając jakikolwiek przepis odnosiłam wrażenie, że są trudne do wykonania. W opisach najczęściej podawano  wagę  białek, która miała być idealnie dopasowana do ilości pozostałych składników, temperaturę bezy włoskiej..... Wyglądało to na takie aptekarskie podejście do tego wypieku. W końcu udało mi się przypadkowo natrafić na świetny, prosty przepis, który trochę zmodyfikowałam i upiekłam makaroniki.
 
 
Składniki na ciasteczka:
6 białek
odrobina soli
400 g przesianego cukru pudru
250 g drobno zmielonych migdałów
1 łyżeczka kakao
odrobina zielonego barwnika Vilton  

Składniki do masy czekoladowej:
100 g czekolady (70%) gorzkiej
30 g masła
80 ml śmietanki
 
Składniki do masy kokosowej:
100 g białej czekolady
100 ml śmietanki (30%)
5 dag wiórków kokosowych

Wykonanie ciasteczek:
Białka po oddzieleniu od żółtek przelałam do misy miksera i ubiłam ze szczyptą soli na średnich obrotach do spienienia. Wsypałam łyżkę cukru pudru, zwiększyłam prędkość obrotów miksera i ubijałam dalej.  Dodałam połowę  ilości cukru pudru i ubijałam pianę, żeby stała się bardzo gęsta i zbita.  Następnie wsypałam resztę cukru i ubijałam dotąd aż piana osiągnęła konsystencję ciągnącej się elastycznej masy.
 
 

Wsypałam migdały i łopatką wymieszałam od spodu miski, aby wszystkie składniki dokładnie się połączyły. Nie można zbyt długo masy mieszać, ponieważ potem podczas pieczenia będzie się rozlewać na macie.  
 
 
 
 Masę rozłożyłam do 2 miseczek i zabarwiłam na  czekoladowo i zielono.
 
 
Piekarnik rozgrzałam do 160° C.
Masę bezową należy przełożyć do rękawa cukierniczego i wyciskać okrągłe placuszki na papier do pieczenia. Ja użyłam gotowego zestawu do makaroników. Przełożyłam masę do pojemnika do wyciskania z płaską końcówką i ustawiając pionowo nad matą wyciskałam duże kleksy masy w zaznaczonych kółeczkach. Odstawiłam na 30 minut, żeby masa zastygła a następnie włożyłam do piekarnika na 13 minut.
 
 
 
Po upieczeniu odczekałam, żeby ciasteczka przestygły, zdjęłam z maty i odstawiłam do całkowitego wystudzenia. W ten sposób upiekłam pozostałe ciasteczka.
Podczas pieczenia na wierzchu ciasteczek tworzy się chrupiąca skórka, a w środku pozostają miękkie. Dookoła, na dole tworzy się charakterystyczna dla makaroników falbanka.
 
 
 
Wykonanie masy:
Czekoladę połamałam na kawałki, roztopiłam w kąpieli wodnej, dodałam masło i śmietankę. Kiedy składniki się połączyły wystudziłam,  żeby lekko stężała.

Przygotowałam masę kokosową:
Czekoladę w kawałkach roztopiłam w kąpieli wodnej, wlałam śmietankę a następnie wsypałam wiórki kokosowe. Wymieszałam i odstawiłam do wystudzenia.
Ciasteczka po przestudzeniu przekładałam masą, składałam do pary i wstawiłam do lodówki do całkowitego zastygnięcia.

 
 
Makaroniki należy przechowywać zamkniętym pudełeczku w lodówce.
Te delikatne bezowe ciasteczka są tak smaczne, że można się od nich uzależnić.



 


 
 
Pieczenie nie jest trudne, a dowolność i smaku i kolorów zachęca do zrobienia coraz to nowych makaroników.
Myślę, że przepis jest prosty a opis, jaki przedstawiłam zachęci Was do upieczenia makaroników. Już teraz życzę SMACZNEGO! Krys
 
 
 

53 komentarze:

  1. Patrzę, wzdycham i marzę... o tym jakie muszą być pyszne:)
    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację, mogłabym się uzależnić od nich w mgnieniu oka, wyglądają wyśmienicie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie oryginalne i piękne. Przepis świetny, prosty i czytelny. Na pewno je zrobię, bo nie utrzymam języka:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieknie i apetycznie wygldaja te Twoje makaroniki, masz racje czasami przepisy trzeba modifikowac, bo nie zawsze te przepisy tak do konca sie sprawdzaja. Jak lubie konkretne przepisy, czasem podczas czytania ich mozemy od razu stwierdzic, co jest mozliwe, a co nie mozliwe do wykonania...
    Twoje makaroniki wygladaja bardzo zachecajaco i przepis wydaje sie latwy do zrobienia... Sprubuje... Chetnie robie rozne ciasteczka, bezy, sprobuje wiec i Twoich. Dziekuje Krysiu za przepis...Pozdrawiam Cie serdecznie:):) I zapraszam:

    www.elisabeth-brzeski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Krysiu, jakie one delikatne i piękne, muszę sprawić sobie taki zestaw, cudownie wyszły !

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślicznie wyglądają, jak ze sklepu. Ja też się przymierzałam do ich zrobienia, ale wydawały mi się trudne. Ale po takim Pani opisie zabiorę się do nich. Pozdrawiam, J.B.

    OdpowiedzUsuń
  7. rewelacyjnie wyglądają, bardzo lubię makaroniki:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Prześliczne! Zestaw do makaroników jest fantastyczny, muszę sobie taki upolować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. MAM RÓŻNE GADŻETY DO WYPIEKÓW I CZASAMI Z NICH KORZYSTAM. NAWET MAM PODOBNY ZESTAW DO TYCH MAKARONIKÓW, ALE NIE UŻYWAŁAM. NO TO TERAZ ZACHĘCONA TAKIM WIDOKIEM, BEZ DWÓCH ZDAŃ MUSZĘ JE ZROBNIĆ. SĄ ŚLICZNE! DZIĘKI ZA PRZEPIS. MARTA

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam bezy! tylko kupię taką matę silikonową i koniecznie muszę zrobić! dziękujemy za przepis!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wyglądają wyśmienicie. Bardzo lubię makaroniki - pasują idealnie do kawusi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej!! Zawsze chciałam je zrobić, sa cudowne!!:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż chce się sięgnąć po jedno ciasteczko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. wyglądają perfekcyjnie! przepis koniecznie zapisuję, tym bardziej, że tak jak piszesz - większość jest mega skomplikowanych, a ten w sam raz!

    OdpowiedzUsuń
  15. Krysiu porywam kilka do kawy!! przepięknie wyszły i chyba muszę sobie sprawić takie foremki:)
    Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zaciekawiona "rodowodem" tych ciasteczek przeczytałam w necie (Wikipedia), że wywodzą się z Włoch i Francji. Początkowo były przysmakiem biedaków a dopiero z czasem trafiły na stoły bogaczy. Podobno obecnie każdy region Włoch posiada swój własny przepis i uznaje go za jedyny oryginalny. Niestety nie znalazłam informacji skąd nazwa "makaroniki"...

    OdpowiedzUsuń
  17. Makaroniki piękne. Patera śliczna (chyba Jamie Oliver). Zdjęcia fantastyczne. No i jest sukces!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak tylko będę miała dłuższą chwilę wolna to zrobie takie:) Fajny przepis!

    OdpowiedzUsuń
  19. Faktycznie przepis w miarę przystępny. Wszystkie inne jakoś mnie odstraszały ;) Może w końcu się skuszę i ja na makaroniki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawdę pięknie się prezentują !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Raz tylko zdarzyło mi sie zrobić makaroniki i...wyrzucić.Zraziłam się okrutnie,ale czytając ten przepis i oglądając cudne zdjęcia podejmę rękawicę i zrobię.Mąż mnie uzłoci, jeśli mi sie udadzą, bo uwielbia makaronikowe smaki.
    Nie mam takiej maty, ale sie o nią postaram.
    Gratuluję Krystynko, makaroniki na medal.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję, wspaniale wyszły! Uwielbiam makaroniki, tylko są bardzo słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak zrobiłaś te kaprysne ciasteczka to ciebie w kuchni nie przeskoczę,cudowne.

    OdpowiedzUsuń
  24. podkradam kilka sztuk dla siebie i moich dzieciaczków ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Też nigdy nie miałam odwagi spróbować, bo wydawały mi się obłędne trudne do zrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ale apetyczne słodkości :) Idealnie zrobione :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Wyglądają idealnie! Jak po latach doświadczenia w makaronikach :)))

    OdpowiedzUsuń
  28. Jak pięknie wyszły! Ja też chciałam je upiec ale miałam takie same obawy. Może jednak któregoś dnia spróbuję z Twojego przepisu:)

    OdpowiedzUsuń
  29. To są dopiero pyszności , mmmmm, cudownie wyglądają :) Pozdrawiam Krysiu :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja mogę tylko popatrzeć i podziwiać. Za trudne dla nas (mojej dziewczyny). I co tu zjeść w weekend? Poszperam w przepisach, które już robiliśmy. A jest w czym wybierać:) Pozdrawiam, Jaśko

    OdpowiedzUsuń
  31. Makaroniki wyglądają cudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Coś pięknego, ale to dla mnie z trudne :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Krystynko, udało mi się kupić tę matę do makaroników w Tchibo, będę je piec wkrótce.
    Dziękuję za inspirację. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam <3 Wyglądają znakomicie :) Kiedyś przeczytałam jakiś mega skomplikowany jak dla mnie przepis odnośnie ich wypiekania, że stwierdziłam, że jestem zmuszona je kupować do końca życia chyba :D Dlatego mogę tylko podziwiać Twoje dzieło :) Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  35. Są wspaniałe! Też ostatnio piekłam (czekają na publikację na blogu) choć moje nie wyszły takie idealne jak Twoje :) Zastanawiałam się nad zakupem maty do makaroników, ale jak widzę Twoje równiutkie makaroniki, to myślę, że to dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Wygląda przepysznie ! :) super przepis, warto skorzystać:) I wydaje się dość łatwe ;) Lubie takie przepisy :) podrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie, nie mogę! Zaczynam wiosenne odchudzanie... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  38. Wspaniałe ciasteczka Krysiu, wyglądają tak pysznie, że nawet o tej porze skusiłabym się na kilka :-)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jakże artystycznie wykonane zdjęcia i te makaroniki Twoje -- śliczne cudo !!!! Takich jeszcze nigdy nie jadłam , oj koniecznie muszę upiec :)) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  40. U Ciebie wygląda to na prościznę!!!! Może wreszcie się za nie zabiorę!

    OdpowiedzUsuń
  41. Jakie śliczne! Muszę w końcu pokusić się i zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Krystynko, makaroniki wyszły mi rewelacyjne, przepis w ogólnym założeniu "nic dodać, nic ująć", ale ja dodałam 5 dgk mąki migdałowej do 20 dkg migdałów ,bo z samymi migdałami popękały, ale nie jestem pewna,czy ty była ta przyczyna. Po świętach w miarę wolnego czasu zamieszczę moje doświadczenie. Bardzo Ci dziękuję za wspaniale napisany i przedstawiony przepis.
    Serdecznie pozdrawiam . Wesołego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że makaroniki udały Ci się znakomicie :) Pozdrawiam Cię serdecznie i również życzę Tobie radosnych Świąt :)

      Usuń
  43. Przepiękne makaroniki. Próbowałem już dwukrotnie, ale nie wyszły mi. Nie miały tej uroczej falbanki, na której tak bardzo mi zależało. Może ta forma to dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Piękne. Gratuluję i troszkę zazdroszczę. Zrobiłam już podejście do makaroników. Przestudiowałam kilkanaście przepisów, przepisików, przeglądnęłam filmiki... i mimo to nie wyszły. Jak się przełamię, może postaram sie jeszcze raz. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  45. Przyznam szczerze, że mam te same obawy, co Pani: zawsze mi się wydawało, że wykonanie makaroników jest bardzo skomplikowane i gdy czytam inne przepisy - zdania nie zmieniam. Dlatego zapytam dla jasności: w Pani przepisie naprawdę nie jest potrzebny termometr cukierniczy? Obejdzie się bez formy? (czy wystarczy wtedy blaszka z papierem do pieczenia?). Co z białkami? Czy muszą być w temperaturze pokojowej? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo przymierzam się w weekend przyrządzić te słodkości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Nie ma obawy, jeśli będzie się przestrzegać kilku zasad wszystko powinno się udać.
      1. Jajka w temperaturze pokojowej nie takie prosto od kury (najlepiej 2-3 dniowe)
      2. Można wyciska ć masę na papier (ułożony na blaszce) ale nie woskowany. Można narysować kółeczka 2,5 - 3 cm.
      3. Cukier do białek należy wsypywać partiami. Cały czas miksować.
      4. Po wyłożeniu masy na papier (w odstępach, bo masa może się trochę rozlać) należy odczekać minimum 30 minut. Nawet do godziny. W tym czasie masa trochę wyschnie i podczas pieczenia wytworzy się na nich skorupka.
      5. Podczas pieczenia makaroniki nie mogą się przypiec.
      Myślę, że się uda. Trzymam kciuki :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo:) Będę walczyć:)

      Usuń
    3. No, niestety, coś poszło nie tak. Nie wytworzył mi się "kołnierzyk", a od dołu ciastka były jakby trochę puste, ciężko w ogóle odchodziły od papieru. Nie wiem, na którym etapie popełniłam błąd.

      Usuń
    4. Tu nie ma błędu. Wiele czynników na to wpływa. Ale nie trzeba się poddawać. Myślę, że taka mata silikonowa też ma duży wpływ na całość wypieku.
      Może następnym razem się uda :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Może zbyt długo mieszałam, gdy dodałam barwnik (ostatecznie i tak dodałam go za mało, bo w ogóle mi kolor nie wyszedł) i masa była za rzadka. Tym bardziej, że nie wyschły mi zbytnio przed pieczeniem. Ostatecznie w smaku nie były najgorsze, i tak zjedliśmy:) No nic, będę próbować, w końcu wyjdą:) Pozdrawiam:)

      Usuń