MENU...

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Lody czekoladowe... wspaniałe

Wg synoptyków pogody nadchodzi do nas gorąca fala temperatur.
Czy wyobrażacie sobie coś smaczniejszego w lecie od czekoladowych lodów ?
Nie dość, że są z czekoladą, do tego są aksamitne w smaku, wspaniale pachną i uwodzicielsko kuszą...
 

 
 
 
 
 
Składniki:
300 ml kremówki (36%)
300 ml mleka
4 żółtka
80 g cukru
100 g gorzkiej czekolady
70 g czekolady deserowej
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
 
 
 
 
 
 
 
Wykonanie:
Żółtka zmiksowałam w mikserze z 1 łyżką cukru (odsypaną z 80 g) na puszystą masę.
W tym czasie do rondla z grubym dnem wlałam mleko, śmietanę i wsypałam cukier. Wstawiłam na gaz i zagrzałam żeby się składniki połączyły i cukier rozpuścił.
 

Nie zdejmując rondla z gazu do masy śmietanowej wlałam ubite żółtka. Mieszałam do momentu kiedy masa zaczęła gęstnieć. Trzeba uważać, żeby się masa nie zagotowała, bo w przeciwnym razie się zważy.
Zdjęłam rondel z gazu i do gorącej masy dodałam czekoladę i ekstrakt waniliowy. Mieszałam, żeby czekolada się rozpuściła a całość żeby nabrała muślinowego wyglądu.
 

 
Już taka masa pachnie czekoladą i wanilią. Ale to dopiero półmetek całego zadania.
Wystudzoną masę przelałam do plastikowej miski, przykryłam folią i wstawiłam na noc do lodówki.
Masa zgęstniała przez noc. Przełożyłam ją do maszyny i postępowałam zgodnie z zaleceniem, czyli wg instrukcji.
Gotowe lody włożyłam do plastikowego pojemnika i wstawiłam do zamrażarki.
Przed nałożeniem do pucharków, należy lody wyjąć z zamrażarki na około 10 minut, żeby lekko zmiękły, wówczas łatwiej je nabierać łyżką.
 
 
 
 
Myślę, że nie trzeba Was długo namawiać do zrobienia takich lodów. Bo i po co zwlekać? Niebawem upały. Lody można zamrozić i mieć gotowe. Warto, bo są pyszne i szybko topnieją... tzn. szybko zostają zjedzone :) Życzę SMACZNEGO! Krys
 
Inspiracja: Przepis na te lody wypatrzyłam u Doroty

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...

 

sobota, 27 czerwca 2015

PAVLOVA

Ostatnio robiłam lody z dodatkiem żółtek. Zostały mi białka, które najlepiej wykorzystać   do upieczenia ciasta albo do zrobienia deseru na bazie białek. Najlepszym okazał się wspaniały i nieskomplikowany do wykonania deser pochodzący prawdopodobnie z Australii, a będący ozdobą na  niejednym przyjęciu. Jest to Pavlova,  torcik bezowy, bardzo łatwy do wykonania, ozdobiony jedynie bitą śmietaną i dowolnymi owocami. Najlepiej sprawdzają się maliny, jagody, truskawki, kiwi.... 
 
Ten tort dedykuję przede wszystkim tym, którzy właśnie rozpoczęli wakacje....
  


(średnica 22 cm)


Składniki na bezę:
5 białek
230 g drobnego cukru
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku z cytryny
   


Składniki na nadzienie:
350 ml kremówki (30%)
1 łyżka cukru pudru
dowolne owoce






Wykonanie bezy:
Białka ubiłam w mikserze (z końcówką do ubijania piany) najpierw na małych obrotach miksera, a potem stopniowo zwiększałam aż piana stała się zwarta i sztywna.
Zmniejszyłam obroty miksera i porcjami wsypywałam cukier, dodałam mąkę oraz sok z cytryny, cały czas miksowałam na wolnych obrotach do uzyskania lśniącej i gładkiej masy.
Sok z cytryny dodany podczas ubijania piany powoduje, że beza będzie po upieczeniu krucha na zewnątrz i wilgotna w środku.

Na papierze do pieczenia narysowałam okrąg o średnicy 22 cm.
Piekarnik włączyłam na 180 °C.
Ubitą na sztywno pianę przełożyłam na środek narysowanego na papierze okręgu. Utworzyłam okrągły kopczyk, a następnie za pomocą szpatułki formowałam bezę rozciągając ją  na boki i ku górze.
Trzeba uważać, żeby nie wyjść poza okrąg.
Na wierzchu zrobiłam niewielkie wgłębienie.


Blaszkę wstawiłam do piekarnika i po 5 minutach zmniejszyłam temperaturę do 120 °C. Bezę zostawiłam do pieczenia na 1,5 godziny.
W międzyczasie, po godzinie zmniejszyłam temperaturę do 100 °C.
Zachowując właściwą temperaturę pieczenia beza się nie spiecze i zachowa piękny jasny kolor.    Beza ma się raczej suszyć w piekarniku.
Po zakończeniu pieczenia/suszenia  uchyliłam drzwiczki piekarnika i pozostawiłam bezę do wystudzenia.
Potem wyjęłam ją, zdjęłam papier  ze spodu i położyłam bezę na kratce.


Ubiłam kremówkę. Pod koniec ubijania dodałam cukier.
Bezę wyłożyłam na paterę. Środek wypełniłam bitą śmietaną i na wierzchu rozłożyłam owoce.
Jest to najłatwiejsza dekoracja tortu. A jakże wyjątkowo się prezentuje.
 


Jeśli się jeszcze wahacie czy taką PAVLOWĄ zrobić, to zachęcam Was do obejrzenia jej w całej okazałości... 







 

Już się zdecydowaliście? Jeśli tak, to życzę SMACZNEGO! Krys



Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz... 


czwartek, 25 czerwca 2015

Zupa - krem szpinakowy z grillowanym boczkiem

Kiedy mam ochotę na pyszną zupę w sezonie, w którym  króluje świeży szpinak na myśl przeważnie przychodzi mi zupa krem. Jest aksamitna i delikatna. Moją dzisiejszą zupę ugotowałam na wywarze bulionu z kurczaka i warzyw i dodałam maślano-cebulowy syrop, który uzyskałam gotując cebulę na lekko sklarowanym maśle. Zupa jest wyjątkowa w smaku. Polecam na każdą okazję i na szczególną okazję, nawet na elegancki obiad. Całość zaakcentowałam chrupiącym grillowanym plasterkiem boczku.
To tyle wstępu.  Teraz zapraszam do przepisu....

 
Składniki:
50 g masła
3 średnie cebule
sól morska
świeżo mielony pieprz
150 ml białego wina
500 g oczyszczonego umytego szpinaku
pęczek natki pietruszki
1-2 łyżki  soku z cytryny

Dodatkowo:
4 plasterki chudego wędzonego  boczku
4 łyżki gęstej śmietany
 
 
 Wykonanie:
Cebulę pokroiłam w kostkę, z cytryny wycisnęłam sok.
 

Masło roztopiłam w dużym rondlu i wrzuciłam cebulę. Zostawiłam na małym gazie. Nie można dopuścić, żeby cebula się zrumieniła. Ma się ugotować w maśle i powinien powstać lekki syrop.
Wlałam wino , zwiększyłam gaz i gotowałam, żeby zredukować ilość płynu mniej więcej o połowę.  
Wlałam bulion i zagotowałam.
 

Włożyłam szpinak i połowę natki pietruszki. Po chwili zamieszałam., Przykryłam i zostawiłam na małym gazie około 10 minut. Przed końcem gotowania dołożyłam resztę natki pietruszki.
Zupę zmiksowałam w blenderze, doprawiłam do smaku pieprzem i solą.
Dopiero teraz można dodać soku z cytryny. Najpierw trochę podgrzałam i doprawiłam próbując, żeby nie przesadzić. Soku z cytryny nie można dodawać za wcześnie. W przeciwnym razie zupa straci piękny zielony kolor.
 

Na patelni grillowej usmażyłam plasterki boczku. Zrumieniłam je z obu stron, żeby stały się chrupiące.
 

Na ogrzane talerze wyłożyłam po łyżce śmietany i delikatnie wlałam zupę. Na środek położyłam plastry rumianego boczku.

 
 
 

 
Zapewniam Was o wspaniałym smaku tej zupy. Można jeść i jeść i trudno nasycić się tym smakiem. Spróbujcie.... życzę SMACZNEGO! Krys
 
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz... 
 

wtorek, 23 czerwca 2015

Ajerkoniak

Ten likier ma różne nazwy. Nazywany jest adwokatem (Advocaat), likierem jajecznym, ale najczęściej używana jest nazwa ajerkoniak. Jest to gęsty likier jajeczny ucierany z cukrem i spirytusem z dodatkiem wanilii. Został wynaleziony przez Holendra Eugena Verpoortena w Heinsbergu.
Jest smacznym, słodkim likierem alkoholowym, którym można się delektować podczas towarzyskich spotkań. Ale jak to alkohol... trzeba uważać, żeby za bardzo nie wszedł do głowy.
 
 
 
 
 
 
 
Składniki:
6 jajek (tylko żółtka)dużych lub 7 małych
140 g (1 szklanka) cukru
500 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
250 ml spirytusu ( 95%)
 
 
 
 



Wykonanie:
Do misy miksera wbiłam żółtka, dodałam cukier i cukier waniliowy. Utarłam na gładką puszystą masę. Nie przerywając miksowania wlewałam małym strumieniem mleko. Na koniec ustawiłam mikser na małe obroty i wlewałam pomału spirytus. Trzeba to robić ostrożnie, żeby się nie zważyło.
 

Gotowy ajerkoniak wlałam do butelki.
 
 
Ajerkoniak jest gęsty, dlatego lepiej wlać go do butelki z szerszą szyjką, żeby nie było kłopotu podczas nalewania. Należy pamiętać, żeby dobrze wstrząsnąć butelką przed rozlaniem do kieliszków.
 
 
 
A więc pijmy na zdrowie, ale ostrożnie.... CIN, CIN! Krys

Polecam również:
Likier kajmakowy 

 
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...

 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

W moim ogródeczku, czyli... z czym komponować świeże zioła

Mając w domu taki lub podobny zestaw ziół możemy dowolnie wpływać na smak każdej przygotowanej przez nas potrawy. Zachęcam Was do używania jak największej ilości ziół, które nie tylko wpływają na końcowy efekt każdego dania, ale są również akcentem dekoracyjnym. 
Bardzo lubię bazylię za jej zapach i smak i staram się dodawać ją do wielu potraw, a zwłaszcza sałatek. A jakie zioła są waszymi ulubionymi?
 
 
Bazylia – idealna do baraniny, wieprzowiny, cielęciny. Pasuje do pomidorów i innych warzyw sezonowych, ziemniaków, sera, ryb i drobiu
- doskonale sprawdza się w połączeniu z pietruszką, kolendrą, szczypiorkiem, majerankiem i miętą.
 
 
  
Estragon – najlepiej pasuje do cielęciny, smażonej baraniny, drobiu, podrobów, do owoców morza i gotowanej ryby, szparagów, fasoli, dyni, buraków i pomidorów
- dobrze się komponuje z melisą, tymiankiem, szczawiem, miętą, pietruszką i szczypiorkiem.
 

Kolendra - idealna do mielonego mięsa, gotowanego drobiu, pieczonych ryb w folii, oraz warzyw strączkowych
- dobrze harmonizuje się z bazylią, świeżą miętą i chili
 
 
 
  
 
Majeranek - świetny do mięsa smażonego, wędzonego, mielonego, drobiu i dziczyzny. Doskonały do fasoli, buraków, marchwi, kukurydzy, szpinaku, dyni i grzybów,
- komponuje się z bazylią, miętą, rozmarynem, cząbrem, tymiankiem, szczypiorkiem i pietruszką.
 


Mięta - najlepiej pasuje do mięsa wołowego, baraniny i do nadzienia do pieczonego drobiu, ryb, pomidorów, warzyw strączkowych, marchewki i papryki oraz do owoców i czekolady
-  tworzy świetne połączenia ze wszystkimi ziołami.
 
  
  

Rozmaryn – sprawdza się dodany do pieczeni i ragout, podrobów i pieczonego drobiu, do pieczonych ryb śródziemnomorskich,   a także pasuje do cytrusów, ziemniaków, papryki  i pomidorów,
- tworzy dobre połączenie z bazylią, lawendą, werbeną cytrynową, majerankiem, miętą, szałwią i tymiankiem.
 
 
 
Tymianek - podnosi smak drobiu, jaj, mięsa, jabłek, gruszek, żurawiny i suszonych owoców,
-  dobra kompozycja z bazylią, lawendą, lubczykiem, majerankiem, miętą, szałwią i oregano.





   

Oregano - idealne do baraniny, wieprzowiny, mięsa z grilla, pieczonych ryb, pomidorów, papryki, oliwek, kaparów i anchois,
- doskonale łączy się z bazylią, miętą, rozmarynem, tymiankiem, pietruszką, czosnkiem i szczypiorkiem.







Szałwia - pasuje do jabłek, wiśni, czereśni, borówek, cytrusów, grzybów, fasoli, mięsa i ryb,
-  tworzy doskonałe połączenie z lawendą, melisą, lubczykiem, rozmarynem, miętą i oregano.

 
Zioła świeże dodajemy zawsze pod koniec gotowania. A często nawet przyprawia się nimi potrawy tuż przed podaniem. Natomiast zioła suszone dodajemy na początku gotowania, pieczenia.
Spróbujcie stworzyć własny ogródek i poprawiajcie smak Waszych potraw. Życzę SMACZNEGO! Krys
 
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...  

sobota, 20 czerwca 2015

Sernik na zimno z truskawkami

Sezon truskawkowy to czas, kiedy w deserach królują właśnie truskawki. Robimy koktajle, lody, dżemy, ciasta.... Dzisiaj mam dla Was sernik na zimno z truskawkami... w trzech kolorach.
Pewnie znacie takie serniki i macie własne przepisy. Ale jeśli nie, to skorzystajcie z mojego przepisu. Nie pożałujecie, bo sernik jest naprawdę pyszny....
  
 

 
 
 
Składniki na spód:*
2 jajka
30 g  (2 łyżki) cukru
40 g mąki pszennej
 
 
 
 
 
 
 Składniki na masę serową:
 650 g serka (mój ulubiony) **
250 g serka mascarpone **
70 g cukru pudru
1 łyżka ekstraktu cytrynowego
80 g (3/4 szklanki) mleka w proszku niegranulowanego
330 ml kremówki  (30%)
2 łyżki żelatyny + ¼ szklanki wody
300 g oczyszczonych truskawek pokrojonych w cząstki
Ponadto:
200 g truskawek do dekoracji
2  galaretki truskawkowe
 
Wykonanie:
Upiekłam biszkopt:
Piekarnik włączyłam na 180 °C.
Białka ubiłam na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawałam partiami cukier a na koniec po jednym żółtku. Kiedy masa była już pięknie ubita wsypałam mąkę i delikatnie wymieszałam łopatką. Wlałam do tortownicy, w której tylko dno wyłożyłam papierem do pieczenia.
Wstawiłam do piekarnika na 10 minut. Spód ma się upiec na złoty kolor .
Zdjęłam papier z wystudzonego biszkoptu,  położyłam na paterę i zapięłam ponownie obręcz.
 
* Zamiast piec  biszkopt, można spód zrobić z ciasteczek, biszkoptów... z dodatkiem masła.  
 

Masa serowa:
* * Użyłam dwóch rodzajów sera, ponieważ akurat takie miałam w lodówce. Oczywiście  można użyć dowolny ser, zmielony dwukrotnie lub ser z wiaderka.

 
Do misy miksera włożyłam ser, wsypałam cukier, dodałam ekstrakt cytrynowy i utarłam na puch. Pod koniec miksowania wsypałam mleko w proszku. Wymieszałam.
Kremówkę ubiłam na puch. Delikatnie wmieszałam ją do masy serowej.


Truskawki zmiksowałam.
Żelatynę wymieszałam z zimną wodą i zostawiłam na kilka minut, żeby napęczniała.
Żelatynę lekko podgrzałam, żeby się rozpuściła. Dodałam do niej 1 łyżkę masy serowej. Wymieszałam. Dodałam drugą łyżkę i ponownie wymieszałam. Po takim zahartowaniu przelałam całą żelatynę do masy serowej i wymieszałam, żeby się składniki dobrze połączyły.
Masę rozlałam po połowie do dwóch miseczek.
Jedną masę serową połączyłam ze zmiksowanymi truskawkami.
 

Galaretkę rozpuściłam w gorącej wodzie. Odstawiłam, żeby wystudzić.
Na upieczony spód wylałam masę truskawkową. Następnie wyłożyłam białą masę serową a na wierzchu rozłożyłam truskawki i całość zalałam tężejącą galaretką. Wstawiłam do lodówki na kilka godzin.


Teraz już można kroić na porcje i zajadać się tym pysznym sernikiem.

 
 
 
 

Wygląda wspaniale. Smakuje wyśmienicie. Prosty w przygotowaniu, lekki i .... truskawkowy. Zróbcie koniecznie, póki są truskawki... Życzę SMACZNEGO! Krys

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...