Moja rodzina uważa, że nawet najlepszy pasztet kupiony w sklepie
nie równa się domowemu. I trudno im się dziwić. Dlatego przygotowuję pasztet
sama chociaż zabiera mi to dużo czasu. Ale cóż to znaczy, kiedy widzę jak moi goście z
apetytem zajadają się... moim pasztetem
60 dag chudej wołowiny bez
kości (antrykot lub rozbratel)
25 dag wątróbek drobiowych
20 dag boczku surowego
1 kg karczku
1 podwójną pierś z kurczaka
5 jajek
2 cebule
por
kawałek selera
marchewka
pietruszka
3 średnie grzybki suszone
(najlepiej kapelusze)
2 liście laurowe
7 ziaren ziela angielskiego
gałka muszkatołowa
imbir
pieprz ziarnisty
sól
Wykonanie:
Zaczynam od warzyw. Obrałam, umyłam
i ułożyłam na dnie dużego garnka. Wątróbki umyłam, osączyłam, przełożyłam do miseczki i wstawiłam do
lodówki. Wszystkie kawałki mięsa oczyściłam z niepotrzebnych kosteczek, błon itp.
umyłam i rozłożyłam na warzywach. Pomiędzy
kawałki mięsa wetknęłam przyprawy (liście laurowe, ziele i pieprz) i opłukane
grzyby. Wlałam do garnka 1,5 litra wrzącej wody i wsypałam łyżeczkę soli. Postawiłam
garnek na gazie na średni płomień.
Całość dusiła się powoli, prawie na parze,
ponieważ nie wszystkie kawałki mięsa były zanurzone w wodzie. Dlatego co jakiś
czas odwracałam mięso na drugą stronę. I tak na małym gazie gotowało się prawie
3 godziny. Taki czas jest potrzebny, żeby mięso było mięciutkie, dokładnie
nasiąknęło smakiem warzyw i przypraw. W tym czasie woda wyparuje i nie należy jej
uzupełniać, bo pod koniec gotowania powinno pozostać około 3 szklanki wywaru.
Mięso i boczek wyjęłam z garnka na
durszlak, żeby pozostałości wywaru spływały do drugiego, mniejszego garnka ustawionego
pod nim. Do mięsa dodałam jeszcze marchewkę, seler i pietruszkę.
Cebulę wyrzuciłam. Wywar przecedziłam, włożyłam do niego wątróbkę i wstawiłam na gaz na ok. 6
minut. Następnie wyjęłam wątróbkę a wywar postawiłam ponownie na gazie, żeby odparował
do ok. 2 szklanek.
Czas zabrać się za wykonanie
pasztetu.
Najpierw zmieliłam mięso trzy razy. Jest trochę pracy,
ale warto. W ostatniej fazie zmieliłam również warzywa. Wbiłam po jednym jajku i wymieszałam.
Następnie mieszając, dolewałam
powoli wywar. Kiedy masa zrobiła się rzadsza,
wówczas użyłam blendera, którym miejsce, przy miejscu miksowałam masę. Wymieszałam
jeszcze mikserem aż osiągnęła jednolitą konsystencję.
Przyprawiłam pieprzem solą,
gałką muszkatołową i odrobiną imbiru.
Włączyłam piekarnik i
ustawiłam na 180 °C. W tym czasie przygotowałam foremki. Wysmarowałam smalcem,
ale jeszcze dodatkowo wyłożyłam papierem do pieczenia, który również natłuściłam.
Wówczas mam pewność, że wyjmę pasztet w
całości, że nie przyklei się do foremki.
Włożyłam masę do foremek do
połowy ich wysokości z uwagi na to, że podczas pieczenia pasztet trochę
urośnie. Wyrównałam powierzchnię łyżką i wstawiłam do piekarnika na około
godzinę. W piekarniku gazowym wystarczy około 45 minut. Kiedy powierzchnia
pasztetu się zarumieni a ścianki będą lekko odstawały od ścianek foremek to znaczy,
że jest upieczony.
Z foremek należy wyjąć kiedy
ostygnie.
A tymczasem... SMACZNEGO!
Krys
Podziwiam Panią za takie dokładne w opisie i na zdjęciach przedstawione etapowo przepisy. Każdy, kto to przeczyta, już wszystko będzie wiedział. Ja wiem, bo jestem "wiekowa" ale młodzież przecież wszystkiego się uczy. Pani robi to doskonale. A poza tym, pasztet super. Ja robię zawsze sama i podobny przepis mam, tylko jeszcze dodaję mięso z indyka. H.R.
OdpowiedzUsuńDziękuję za uzanie. Staram się spełniać oczekiwania czytelniczek i czytelników mojego bloga, więc opisy zamieszczam w przejrzysty sposób. Mam nadzieję, że pomoże to Wam znaleźć nowy przepis, nowy smak a nawet stworzyć własny przepis w oparciu o moje propozycje. Pozdrawiam, Krys
UsuńNo i wyzwanie dla mnie jako smakosza. Pasztet własnej roboty obowiązkowo na stole wielkanocnym musi być. I będzie. Zapewniam.
OdpowiedzUsuńTen pasztet wygląda nieźle. Ma dobrą konystencję. Mam ochotę sama taki zrobić (po raz pierwszy). Chyba nie jest trudniej niż upiec ciasto. Magda...L.
OdpowiedzUsuńHej Krys, mam pytanie: czy mroziłaś już kiedykolwiek taki pasztet. Bo w sumie jeśli przy tym jest tak dużo pracy to warto zrobić więcej takich pasztetów (no np. z dwóch porcji) a następnie zamrozić by mieć na później...
OdpowiedzUsuńCzekam na odpowiedź Helena
Witaj Heleno. Ja zawsze mrożę pasztet. Po odmrożeniu zachowuje on swoje właściwości. Masz rację, pracy przy tym trochę jest, więc zamrażam żeby za jakiś czas znów cieszyć się jego dobrym smakiem. Pozdrawiam, Krys
UsuńKrys! jestem fanką pasztetów wszelkich,o takim przepisie marzyłam już do dłuższego czasu.Opis cudowny -i merytorycznie i poza merytorycznie.Dzięki za jedno i drugie.O!pasztet domowy najlepszy na świecie jest :)))
OdpowiedzUsuńPolecam tym,którzy się jeszcze zastanawiają.Jeżeli chodzi o fotki(we wszystkich przepisach)-to są chyba jedne z najlepszych i prawdziwych w internecie.Przepisy oryginalne,wyszukane,pełne niecodziennych dodatków czy połączeń gotowanie z fantazją i pasją oraz pełen profesjonalizm.
Wypróbowałam wiele Twoich przepisów i z każdego jestem zadowolona.Tak trzymać-pozdrawiam Margaretka
Witam Margaretko. Cieszę się, że przepisy z mojego bloga przypadły Ci do smakowego gustu. Mam nadzieję, że będziesz w dalszym ciągu korzystać z innych, nowych i równie smacznych moich kulinarnych propozycji. Pozdrawiam, Krys
UsuńPolecam pasztet domowy. Nie kupuję gotowego. A tak, wiem co się w nim znajduje. Anna
OdpowiedzUsuńNo i właśnie taki pasztet zrobię na święta. Może włożę do niego chociaż jedno jajko dla ozdoby jak w pasztecie jarskim:)
OdpowiedzUsuńWczoraj upiekłam ten pasztet. Wyszedł i ładny i smaczny. Bardzo dziękuję za ten świetny przepis i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBędąc fanką pasztetów uznałam, ze najwyższy czas, żeby spróbować zrobić pasztet własnoręcznie.
OdpowiedzUsuńPonieważ nabrałam zaufania do przepisów Krysi po zrobieniu pieczeni wieprzowej,
która jest aktualnie moim sztandarowym popisem,
pasztet tez wykonałam według jej przepisu.
Trzymałam się dokładnie receptury i pasztet udał się nadspodziewanie.
Podzieliłam się nim z rodziną i znajomymi.
Wszystkim bardzo smakuje.
Nasłuchałam się komplementów.
Dowartościowałam się, ze już potrafię.
Dzięki Krysiu!
Szczerze polecam Twój blog !
Świetna z Ciebie kucharka!
Krysiu, a co z boczkiem surowym i cebulą? Gotujemy z pozostałym mięsem?
OdpowiedzUsuńBoczek trzeba zmielić razem z mięsem. A cebulę wyrzucamy. Już uzupełniłam. Pozdrawiam :)
UsuńPani Krysiu, i żadnej bułki nie dajemy do tego pasztetu?,jutro chcę gozrobić
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się Pani blog
Witam. Nie dodawałam bułki do zrobienia tego pasztetu. Pozdrawiam i życzę udanego wypieku :)
UsuńWitam Pani Krysiu! Piekłam pasztet z Pani przepisu Wyszedł mi bardzo ścisły. Czy taki ma być? Pozdrawiam Hania
OdpowiedzUsuńWitam. Pani Haniu, wszystko zależy od tego ile wywaru doda się do mięsa. Może być, że za każdym razem wyjdzie inaczej. Ja wolę bardziej ścisły bo świetnie się kroi, dlatego dodaję wywar bardzo ostrożnie. Pozdrawiam :)
Usuń