Tort holenderski należy do wyjątkowo
smacznych, wspaniałych tortów, wymagających trochę nakładu pracy. Kiedy robiłam
go po raz pierwszy nastawiłam się na to, że łatwo nie będzie. Ale... okazało
się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Do wykonania tego tortu
potrzeba po prostu trochę czasu, a efekt smakowy spełni Wasze oczekiwania.
Składniki:
ciasto francuskie mrożone (2 arkusze
po 275 g)
3 łyżki galaretki lub dżemu z
czerwonej porzeczki
Składniki na lukier:
100 g (7 pełnych łyżek) cukru
pudru
2 łyżki wódki (można zastąpić
rumem lub koniakiem)
Składniki na krem
Chanitylly:
750 ml śmietanki (30%)
2 łyżki cukru pudru
1 laska wanilii
4 łyżeczki żelatyny
125 ml wody
Składniki do przełożenia
tortu:
2 słoiki (po 500 ml) wydrylowanych
wiśni we własnym soku
kawałek kory cynamonu (lub szczypta cynamonu w proszku)
łyżka mąki
ziemniaczanej
Wykonanie:
Piekarnik ustawiłam na 200 °C (g/d).
Tortownicę wyłożyłam papierem
do pieczenia, który zwilżyłam wodą.
Ciasto rozmroziłam,
rozwałkowałam i wykroiłam 3 równe krążki o średnicy 26 cm.
Jeden krążek ciasta przełożyłam do tortownicy i nacięłam na nim
nożem 12 trójkątów. Zapięłam obręcz i wstawiłam do gorącego piekarnika na około
10 minut.
Kiedy ciasto nabrało
złocistego koloru, wyjęłam z piekarnika.
Pozostałe dwa krążki ciasta również
przełożyłam na nawilżony papier w tortownicy, następnie nakłułam widelcem i
wstawiłam do piekarnika na około 10 minut.
Z upieczonych blatów ciasta zdjęłam papier, za wyjątkiem ciasta pokrojonego w krążki. Ten pozostawiłam na papierze.
Dżem podgrzałam i gorącym posmarowałam
trójkąty ciasta.
Zrobiłam lukier:
Cukier puder utarłam z wódką.
Dodałam łyżeczkę soku z wiśni dobrze wymieszałam. Gotowy lukier rozsmarowałam na wierzchu ciasta
pokrytego dżemem.
Następnie gotowe trójkąty
ciasta przełożyłam na talerz.
Teraz zajęłam się masą
wiśniową do przełożenia tortu
Wiśnie osączyłam z syropu.
3/4 szklanki (ok. 180 ml) soku
zagotowałam z korą cynamonu. Po zagotowaniu ją wyjęłam.
Mąkę rozprowadziłam w 2 łyżkach zimnej wody, wlałam do gotującego się soku i powstał gesty
kisiel. Dodałam osączone wiśnie. Wszystko wymieszałam i zostawiłam do
wystudzenia.
Przygotowałam krem
Chanitylly
Śmietankę przelałam do
naczynia z przykrywką.
Laskę wanilii rozcięłam wzdłuż
i wyjęłam ziarenka. Wszystko przełożyłam do śmietany. Pojemnik zamknęłam i
wstawiłam na kilka godzin do lodówki. Minimum 3 godziny. Im dłużej postoi tym
bardziej aromatyczny będzie krem.
Jeśli jesteście niecierpliwi, można pominąć ten proces i do ubitej
śmietanki dodać wanilię np. w proszku.
Ja jednak preferuję ten oryginalny przepis na krem Chanitylly, ponieważ
smak i aromat śmietanki z prawdziwą wanilią nie zastąpi dodanie aromatu
waniliowego.
Żelatynę rozpuściłam w wodzie.
Kiedy napęczniała, lekko podgrzałam ją w mikrofalówce (można w kąpieli wodnej).
Śmietanę przecedziłam, żeby
pozbawić ją ziarenek i wyjęłam laskę wanilii.
Śmietankę ubiłam na puch,
dodając pod koniec ubijania cukier
puder.
Na koniec wlałam cienkim
strumieniem roztopioną żelatynę.
Wymieszałam. Krem gotowy.
Teraz już można poskładać
tort.
Na paterze położyłam jeden blat ciasta. Dookoła ciasta zapięłam
obręcz tortownicy ale o mniejszej średnicy, czyli 24 cm, ponieważ ciasto
francuskie podczas pieczenia się kurczy a tym samym zmniejsza się jego średnica.
Ciasto posmarowałam łyżką dżemu, wyłożyłam na niego masę wiśniową i równo rozsmarowałam. Na wiśniach rozłożyłam około 5 łyżek kremu Chanitylly. Krem wygładziłam i przykryłam drugim blatem ciasta.
Ciasto posmarowałam łyżką dżemu, wyłożyłam na niego masę wiśniową i równo rozsmarowałam. Na wiśniach rozłożyłam około 5 łyżek kremu Chanitylly. Krem wygładziłam i przykryłam drugim blatem ciasta.
Odłożyłam 5 łyżek kremu do
wysmarowania boków a resztę wyłożyłam na ciasto. Wyrównałam wierzch.
Z trójkątów polukrowanego
ciasta ułożyłam na kremie wierzch tortu.
Tort wstawiłam do lodówki na
około 3 godziny.
Zdjęłam obręcz tortownicy i
odłożonym kremem posmarowałam boki tortu.
Wierzch udekorowałam rozetkami
ubitej śmietanki i wiśniami.
Gotowy tort ponownie wstawiłam
do lodówki na przynajmniej 1 godzinę.
Tort wyjęłam z lodówki i pokroiłam go na porcje nacinając w miejscach gdzie łączyły się trójkąty ciasta.
Jak więc widzicie, praca nad tym tortem warta zachodu. Polecam dla Waszych wyjątkowych gości na wyjątkowe okazje. Albo... po prostu zróbcie to dla Was samych, bo Wy też jesteście wyjątkowi J
Życzę SMACZNEGO! Krys
Dziękuję
za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...