Znacie ciasteczka zwane amoniaczkami? Na pewno. Chyba każdy z nas pamięta, kiedy piekła je babcia, mama, albo my sami. Wystarczy odrobina proszku amoniaku spożywczego, żeby ciasteczka stały się chrupiące i zarazem delikatne. Są wspaniałe. Oczywiście nie chcę umniejszać innym pysznym i pięknym wypiekom. Ale te właśnie ciasteczka są idealne do kawy, herbaty, do podgryzania np. podczas pisania nowego postu o pysznych ciasteczkach...amoniaczkach :)
Składniki:
500 g mąki pszennej
200 g smalcu
2 żółtka
1 jako
110 g cukru
¼ łyżeczki ekstraktu waniliowego
½ szklanki śmietany
1 łyżka amoniaku
1 białko do posypania
cukier kryształ do posypania
Wykonanie:
Do miski przesiałam 2/3 ilości mąki, dodałam pokrojony w kosteczkę
smalec. Utarłam mikserem na małych obrotach tylko do połączenia się składników,
żeby otrzymać konsystencję piasku.
Żółtka i jajko zmiksowałam z cukrem i ekstraktem waniliowym.
Amoniak wymieszałam ze
śmietaną. Kiedy zaczął pulchnieć wlałam do miski z mąką, dodałam ubite jajka.
Wymieszałam, wsypałam resztę mąki i na małych obrotach miksera miksowałam do
uzyskania gładkiego elastycznego ciasta.
Zawinęłam w folię spożywczą włożyłam
do lodówki na 1 godzinę.
Piekarnik nagrzałam do 180 °C.
Na desce rozwałkowałam kawałek
ciasta i wykrawałam foremką ciasteczka. Ułożyłam na blaszce wyścielonej
papierem do pieczenia.
Ciasteczka posmarowałam
spienionym białkiem i posypałam cukrem kryształem.
Ciasteczka piekłam około 5-7
minut, kiedy się zazłociły. Wystudziłam na kratce.
Tak, te ciasteczka sa po prostu wspaniale!! Pyszne i tez chetnie je robie. Zajrzalam od razu po zapowiedzi, po przepis, bo mnie ciekawi Krysiu, jak Ty je robisz.No, i co widze, nowosc dla mnie, bo ja nigdy nie dodawalam smalcu, tylko maslo lub margaryne! Moze i wyprobuje teraz ze smalcem... Pozdrawiam Cie Krysiu serdecznie:):)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, pychota. jak na urlopie wyjechałam z bratem i siora cioteczną do jego mamy to cały tydzień się nimi objadałam :). Wyglądają smacznie, aż mi ślinka cieknie :). Sama chciałam upiec,a ,ale nie mogę nigdzie natrafić na amoniak.
OdpowiedzUsuńmuszą być pyszne, u mnie też ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńpamiętam je raczej przez mgłę i już nie kojarzę smaku... chętnie bym je zrobiła, ale obawiam się zapachu podczas pieczenia, jest bardzo dokuczliwy?
OdpowiedzUsuńWcale nie czuć zapachu amoniaku podczas pieczenia, ani smaku podczas jedzenia. Amoniak spożywczy spełnia tylko rolę spulchniacza :)
UsuńKrysiu jak ja lubię te ciasteczka. Moja ciocia zawsze robi ich taką ilość, że mogłaby obdarować pułk wojska :-) muszę ją poprosić aby upiekła bo dawno ich nie jadłam. Albo sama zrobię :-):-):-)
OdpowiedzUsuńPo moich śladu nie ma. Muszę znów zrobić. Najlepiej podwójna porcję i... trochę schować :)
Usuńprzepis zapisuje, przy najbliższej okazji zrobię! pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńU mnie nikt takich nie piekł, więc mam tym większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak!
OdpowiedzUsuńZnamy i lubimy takie ciasteczka!
Pozdrawiam!
kompletnie nie pamiętam tego smaku, kiedyś trzeba będzie zrobić:)
OdpowiedzUsuńOj, Krysiu, fantastyczne ciasteczka, bardzo je lubię, ale nie pamiętam kiedy ostatnio je przygotowałam, dzięki za przypomnienie :) Pyszności zrobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je! A tak dawno gościły w mojej kuchni, że aż wstyd się przyznać. Myślałam o nich ostatnio, ale skusiło mnie coś innego, a teraz kiedy patrzę na zdjęcia wiem, że muszę i ja je zrobić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
znam i bardzo lubię:) ale robię podwójną porcje bo znikają w niewyjaśniony sposób:)
OdpowiedzUsuńnie znałam tych ciasteczek, na prawdę! znam podobne, ale bez amoniaku :)
OdpowiedzUsuńAle wyglądają kusząco.. zresztą, które ciasteczka nie? :D
Uwielbiam amoniaczki! :)
OdpowiedzUsuńUrocze ciasteczka Krysiu.
OdpowiedzUsuńI bądź tu człowieku na diecie...
OdpowiedzUsuńPamiętam nazwę ale nie kojarzę smaku.....daj skosztować Krysiu :)
OdpowiedzUsuńCzęstuj się póki jeszcze są:)
UsuńSmaki mojego dzieciństwa:) I mam, i babcia je piekły :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się dziwiłam, jak można jeść ciastka z amoniakiem, ale pewnego razu poczęstowała mnie nimi koleżanka i rzeczywiście, były bardzo dobre, takie w sam raz do kawy :)
OdpowiedzUsuńKochana Krysiu :) przecież to smak mojego dzieciństwa! Mamusia robiła najlepsze...:)
OdpowiedzUsuńKiedyś poczęstowała mnie koleżanka amoniaczkami , były pyszne. Dzięki za przepis!
OdpowiedzUsuńJakoś znajomo brzmią,ale nie umiem zupełnie skojarzyć smaku:)
OdpowiedzUsuńtak smakowało moje dzieciństwo..:)
OdpowiedzUsuńO takich ciasteczkach nigdy jeszcze nie słyszałam, ani nigdy nie próbowałam. Wyglądają pięknie, takie są rumiane i kształtne :)
OdpowiedzUsuńJakie idealne amoniaczki :) Jak z obrazka :)
OdpowiedzUsuńAmoniaczki są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńAle pięknie wyszły. "Amoniaczki" to sztandarowy przepis mojej cioci i są u niej prawie zawsze, gdy do niej przyjeżdżam. Znam ich smak i bardzo lubię. Ale u Ciebie to prawdziwa uczta :D mogę się poczęstować? ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, częstuj się :)
UsuńAni babcia, ani mama nie piekły. To chyba ja muszę upiec ;)
OdpowiedzUsuńKrysiu,
OdpowiedzUsuńAle śliczne wyszły Ci te ciasteczka. Aż się je schrupać od razu i popić pyszna herbatką. A można zastąpić smalec masłem?
Pozdrawiam
Ania
Słyszałam o takich ciasteczkach, ale sama nigdy nie robiłam - smaku tez nie znam, bo ani babcia, ani mama ich nie robiły. Za to sama uwielbiam wykrawać ciasteczka i wciąż zbieram przepisy na nowe, już lądują w zakładkach, muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kruche, aromatyczne ciasteczka. Do tego zwykle są takie proste :D
OdpowiedzUsuńAle piękne, naprawdę świetnie wyszły :)
OdpowiedzUsuńOj kusisz Krysiu, kusisz :)
OdpowiedzUsuńZnam te ciasteczka, rzeczywiście smakują wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że znam, moja babcia miała na nie trzy przepisy ;) Ja niestety nigdy sama nie piekłam, ale chyba to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPamiętam!!! A jakże... Buziaki!
OdpowiedzUsuńPyszne ciasteczka, bardzo kruchutkie :-) idealne do kawy i herbaty
OdpowiedzUsuńCiasteczka mojego dzieciństwa. Zawsze były u babci w metalowym pudełku. Miałam ich dość, bo marzyłam o kupnych słodyczach, ale teraz doceniam ich smak i zawsze na święta robię przynajmniej z 4 porcji, bo z dwóch znikają po kilku dniach jeszcze przed świętami.
OdpowiedzUsuń