poniedziałek, 14 listopada 2016

Isla flotante, czyli pływające wyspy bezowe w kremie waniliowym

Isla flotante to argentyński deser, którego  rodowód wywodzi się  z Francji.
Kiedy zobaczyłam ten przepis w jakieś starej gazecie, od razu postanowiłam zrobić ten deser  na szczególną okazję.  Poszperałam jeszcze w necie i właściwie nie znalazłam nic nowego na temat  tego deseru. Wyczytałam jedynie w komentarzach, że bezy po połączeniu się z kremem waniliowym nie zachowują swojej w miarę sztywnej struktury, co wygląda niezbyt apetycznie.
Trzeba było coś zmienić. Zrobiłam bezy opierając się o mój przepis na Pavlową, którą pokazałam tutaj.
To była dobra decyzja. Bezy upiekły się doskonale a reszta, czyli mus i krem wpasowały się do całości




Składniki na bezy:
5 białek ze świeżych,  dużych jajek
230 g cukru
2 płaskie łyżeczki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka soku wyciśniętego z cytryny
   










Składniki na mus czekoladowy:
110 g gorzkiej czekolady
160 ml kremówki (30%)
80 ml kremówki tortowej (36%)
50 g małych bezików (dekoracyjnych)
  



Składniki na krem waniliowy:
5 żółtek
100 g  cukru
330 ml kremówki  (30%)
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii






Wykonanie:
Najpierw zajęłam się zrobieniem małych bezików:
Białka ubiłam w mikserze (z końcówką do ubijania piany) najpierw na małych obrotach miksera, a potem stopniowo zwiększałam aż piana stała się zwarta i sztywna.
Zmniejszyłam obroty miksera i porcjami wsypywałam cukier, dodałam mąkę oraz sok z cytryny, cały czas miksowałam na wolnych obrotach do uzyskania lśniącej i gładkiej masy.
Sok z cytryny dodany podczas ubijania piany powoduje, że beza będzie po upieczeniu krucha na zewnątrz i wilgotna w środku.
 

Na papierze do pieczenia odrysowałam od szklanki okręgi o średnicy 6,5 cm.
Piekarnik włączyłam na 180 °C (termoobieg).
Ubitą na sztywno pianę wykładałam łyżeczką na narysowanych na papierze okręgach. Utworzyłam okrągłe kopczyki, a następnie za pomocą małego nożyka formowałam bezy rozciągając je  na boki i ku górze.
Trzeba uważać, żeby nie wyjść poza okręgi.
Na wierzchu zrobiłam niewielkie wgłębienia.


Blaszkę wstawiłam do piekarnika i po 5 minutach zmniejszyłam temperaturę do 120 °C. Bezy zostawiłam do pieczenia na 1,5 godziny.
W międzyczasie, po godzinie zmniejszyłam temperaturę do 100 °C.
Zachowując właściwą temperaturę pieczenia bezy się nie spieką i zachowają  piękny jasny kolor.     Bezy mają  się raczej suszyć w piekarniku.
Po zakończeniu pieczenia/suszenia  uchyliłam drzwiczki piekarnika i pozostawiłam blaszkę z bezami do wystudzenia.
Następnie wyjęłam blaszkę,  bezy przełożyłam na  kratkę.



Kiedy bezy stygły, zajęłam się wykonaniem musu czekoladowego.
Śmietankę (30%)  rozgrzałam w rondelku. Gorącą  wlałam do połamanej w kostkę czekolady. Wymieszałam, żeby się czekolada rozpuściła. Odstawiłam na pól godziny do wystudzenia.
Zmiksowałam małe beziki na drobne cząstki.
Kremówkę (36%) ubiłam na puch i wymieszałam  z  rozpuszczoną w śmietance czekoladą i zmielonymi bezikami. 


Wszystko dokładnie wymieszałam.  Powstał puszysty krem czekoladowy.


Mus  przełożyłam do szprycy i napełniłam nim bezy. Gotowe wstawiłam do lodówki na około godzinę.


Teraz czas, żeby zrobić waniliowy krem.
Żółtka ubiłam z cukrem na puszystą masę.
Śmietanę zagotowałam z ekstraktem waniliowym. Gorącą wlewałam małym strumieniem do jajek cały czas mieszając. Następnie wszystko przelałam z powrotem do rondelka, wstawiłam na mały gaz i mieszałam do momentu, aż krem zaczął gęstnieć. Zestawiłam z gazu. Trzeba uważać, żeby się krem nie zagotował. Wystudziłam.
 

Na talerzyki wlałam krem waniliowy i układałam na nim bezy z musem czekoladowym.
Wyglądały jak pływające bezy udekorowane owocami.




Zapewniam Was, że tym deserem zaskarbicie sobie serca Waszych gości. U mnie zniknęły w oka mgnieniu. Więcej nie ma co reklamować. Jest obłędnie pyszny J Spróbujcie.... Życzę SMACZNEGO! Krys


Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...    


44 komentarze:

  1. Krysiu, jak Ty kusisz słodkościami a ja muszę ograniczać...nasza mistrzyni kuchni...buziaki...miłego dnia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję za ten miły komentarz. Buziaki dla Ciebie :)

      Usuń
  2. Krysiu, to wygląda po prostu obłędnie. Ten mus, beza, krem waniliowy. Szczyt wspaniałych smaków. A i wizualnie jest to coś pięknego. Podziwiam Cię :) Takim deserem można zaskarbić serce każdego, kto go spróbuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu, dziękuję za miły komentarz. Polecam Ci zrobienie takiego deseru. Goście będą wdzięczni :)

      Usuń
  3. Stawia Pani przede mną coraz wyższą poprzeczkę. Ja się uczę i właściwie mi to wychodzi, ale taki deser, to dla mnie duże wyzwanie. Spróbuję się z nim zmierzyć, bo wygląda nieziemsko. Czegoś podobnego szukałam. Chcę moich gości poczęstować pysznym deserem. Może mi się uda. Pozdrawiam:) Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
  4. Krysiu, to taki deser jak w najbardziej wykwintnej restauracji! teraz, jak zrobiło się zimno to jestem pies na słodycze a to dobrze mi nie wróży ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Madziu za takie miłe słowa. Kochana, z Twoją idealną figurą nie straszne są żadne łakocie. Miłego dnia :)

      Usuń
  5. Moje oczy nasycone...:),teraz czas na realizację:)
    Pozdrawiam :)
    ______________________________
    http://stylowo40.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś pięknego! Wpraszam się na taki elegancki deser😀

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda rewelacyjnie:) Nie dziwię się,że goście byli zachwyceni:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ochotę popłynąć wpław na taką wyspę :)) Cudo zrobiłaś, Krysiu!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ to cudnie wygląda, jak z najlepszej restauracji:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiaj u Ciebie Krysiu elegancko i światowo. Bardzo mi się podoba deser.
    Ależ bym taki zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę, że przypadł Ci do gustu mój deser. Chętnie bym Cię poczęstowała:)

      Usuń
  11. Uwielbiam bezy, ale nigdy nie dodawałam mąki ziemniaczanej.Czy z mąką ziemniaczana wychodzą lepsze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Dodanie mąki ziemniaczanej do ubicia piany na bezę sprawi, że pana będzie wzmocniona. Czasami zdarza się, że właśnie po dodaniu mąki mała beza podczas pieczenia pęknie, ale w tym przypadku zależało mi na jej wzmocnieniu. Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Pierwsze słyszę, ale wygląda obłędnie:)
    miłego dnia Krysiu, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. Pije akurat herbatkę, trafiłam do ciebie. Poproszę taki deserek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę, częstuj się. Jedna wyspa jest dla Ciebie :)

      Usuń
  14. Ojoj Krysiu cudowny deser, z chęcią bym taki zjadła nawet teraz. Pozdrawiam cię serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Krysiu no muszę przyznać że fiu fiu deser! Kusisz mocno! ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapachniało mi domem mojej babci, ona uwielbiała ten deser i podawała go przy wielkich okazjach i małych okazyjkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Krysiu, niezwykły deser zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  19. ciekawy deser :) wcześniej go nie znałam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie słyszałam o nim, wygląda cudwnie :-)

    OdpowiedzUsuń