Racuchy można jeść o każdej
porze roku. W zimie i w lecie. Lubią je i mali i duzi. Dlatego dzisiejszy
przepis dedykuję wszystkim. Tym którzy lubią jeść racuchy i tym, którzy lubią je smażyć.
Jest to przepis łatwy, nie wymaga żadnej wprawy. Szybko się robi, ale
trzeba trochę poczekać, kiedy ciasto wyrasta. A potem to już z .... górki.
Składniki:
500 g mąki pszennej (np.
luksusowa typ 550)
40 g świeżych drożdży
2 łyżki cukru
1, 5 szklanki ciepłego mleka
2 jajka (o temperaturze
pokojowej)
¼ łyżeczki soli
borówki, truskawki, jagody....
Ponadto:
¼ szklanki oleju do smażenia
cukier puder do posypania
Wykonanie:
Najpierw zrobiłam zaczyn
drożdżowy.
W miseczce rozkruszyłam
drożdże. Dodałam 1 łyżkę cukru, 2 łyżki mąki i ¼ szklanki ciepłego mleka (nie
może być gorące). Wymieszałam i odstawiłam w ciepłe miejsce przykrywając
ściereczką, żeby zaczyn podwoił swoją objętość.
Do misy przesiałam mąkę,
dodałam sól, resztę cukru, resztę mleka i jajka. Na koniec dodałam wyrośnięty
zaczyn drożdżowy.
Wszystko dobrze wyrobiłam, żeby
masa stała się elastyczna ale miała konsystencję gęstej śmietany.
Ponownie przykryłam ściereczką
i odstawiłam w ciepłe miejsce na około 1 godzinę do wyrośnięcia.
Na dużej patelni rozgrzałam
olej. Ma być gorący. Ale nie za bardzo, żeby racuchy się nie przypaliły.
Łyżkę zanurzyłam w gorącej
wodzie, nabrałam na łyżkę ciasto i rozłożyłam
go na patelni. Ponownie zanurzyłam łyżkę
w wodzie (gorącej) i nabrałam ciasto i ... tak ułożyłam na patelni kilka racuszków.
Racuchy podczas smażenia lekko
rosną i pęcznieją. Smażyć je należy na średnim ogniu. Kiedy nabiorą złotego
koloru trzeba przewrócić je na drugą stronę.
Usmażone racuchy przekładałam
na rozłożony na tacy papierowy ręcznik, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu.
Gotowe racuchy przełożyłam na półmisek. Upudrowałam
cukrem pudrem...
... i jeszcze ciepłe podałam
na stół. Do racuchów idealnie pasują świeże owoce. Ja podałam je z truskawkami i
borówkami
Doskonałe racuchy. Sprawdzą
się na ciepło na śniadanie, na kolację.... Chętnie też zjadane są na zimno, nawet bez
żadnych dodatków. Mają chrupiącą skórkę, są mięciutkie i puszyste w środku. Spróbujcie i przekonajcie się jakie są pyszne. Życzę
SMACZNEGO! Krys
Dziękuję
za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
bardzo je lubię, choć częściej jem kiedy jest chłodniej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię. Kiedyś smażyła moja babcia, teraz ja smażę dla moich dzieci. Poddała mi Pani fajny pomysł na jutrzejszy obiad dla moich dzieciaków :)
OdpowiedzUsuńDo mojej Mamy, podczas Jej długiej choroby, przychodziła P. Władzia, starsza o trzy lata i wówczas smażyłam im racuchy, dodawałam do wyrośniętego ciasta kawałki jabłek, albo pokruszony biały ser. Zajadały się tymi placuszkami, a P, Władzia powtarzała, że jej nigdy takie nie wyrosną i znów brała przepis. Teraz gdy smażę racuchy, myślę o Nich Obu i wiem, że już nigdy nie będą smakować moich racuchów...
OdpowiedzUsuńOj lubię, lubię.
OdpowiedzUsuńTylko te kalorie...
Moc pozdrowień dla Ciebie Krysiu.
Tymi racuszkami skradłaś moje serce Krysiu :) Uwielbiam i pamiętam z dzieciństwa. Babcia mi podobne robiła i jest to dla mnie bardzo miłe wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam takie zrobić. Już zapisuję przepis!:)
OdpowiedzUsuńhttps://julias-cooking.com/
Ależ one pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na pyszny słodki podwieczorek.
To musi świetnie smakować.
Drożdżowe racuszki jadłam kilka razy w życiu i były wyborne.
Pozdrawiam niedzielnie :)
Śniaanie ideale, wspaniałe racuszki, akie uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Krysiu :)
OdpowiedzUsuńtakie racuchy pamiętam i przygotowuję według przepisu dziadka od lat i zawsze znikają bardzo szybko:)
miłej niedzieli życzę:)
racuchy zawsze kojarzą mi się z dzieciństwem :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz Krysiu, jak ja lubię takie racuchy :)
OdpowiedzUsuńSmaka narobiłaś Krysiu, lubię i to bardzo...buziaki...
OdpowiedzUsuńMuszę zrobić, bo dawno nie było, a ochoty mi narobiłaś strasznej :-)
OdpowiedzUsuńpyszne są takie racuchy, przypominają mi dzieciństwo! :) Ściskam cie mocno :)
OdpowiedzUsuńSmażę sporadycznie, bo to jednak smażone, czasami robię na jogurcie, a dla wnuczków wolę usmażyć naleśniki na suchej patelni, zawsze to mniej tłuszczu. Choć czasami trzeba się rozpieścić. Najlepsze dla mnie są z jabłkiem, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZrobiłam są pyszne. Z syropem klonowym :)
OdpowiedzUsuń