Dzisiaj mam
dla Was propozycję na obiad, zupę-chłodnik który w ten upał powinien złagodzić skutki
wysokiej temperatury. Przy okazji popieści gardło, ponieważ jest smaczny, nie za słodki,
orzeźwiający, lekki, wykwintny...
Podaję dwie
wersje podania tego wspaniałego chłodnika, z kawałkami brzoskwiń z dodatkiem biszkoptów i druga wersja, z blancmange...
Składniki:
1 puszka
brzoskwiń w zalewie
kilka dojrzałych
świeżych brzoskwiń
1 opakowanie
(400 g) jogurtu naturalnego kremowego
1 opakowanie
(400 g) maślanki
1 łyżka cukru
¼ łyżeczki
pasty waniliowej (można zastąpić laską wanilii, lub cukrem waniliowym)
listki świeżej
mięty do dekoracji
Ponadto:
250 ml śmietanki
kremówki (30%)
3 łyżeczki
żelatyny
1 cytryna
2 łyżeczki
cukru pudru
garść rozdrobnionych
migdałów (słupki, płatki)
Wykonanie:
Najpierw
przygotowałam deser blancmange.
Pewnie
zastanawiacie się co to jest i w jakim celu robię taki dodatek do mojego
chłodnika.
Otóż, blancmange
ma pochodzenie francuskie. Nazwa wywodzi się od słowa „Blanc-manger” czyli „Białe
jedzenie”. Zazwyczaj robi się go z mleka i proszku migdałowego. Ale, tak jak
wiele innych potraw, tak i ten deser ma nowe
wersje.
Ja podaję taką
wersję, która się sprawdziła i taki przepis polecam. To wersja wykwintna.
Żelatynę
namoczyłam w ¼ szklanki gorącej wody. Odstawiłam do napęcznienia i wystudzenia.
Cytrynę sparzyłam.
Starłam skórkę. Z ¼ cytryny wycisnęłam sok.
Śmietanę
ubiłam na puch, pod koniec ubijania dodałam cukier, skórkę z cytryny i sok.
Dobrze
wymieszałam na małych obrotach miksera. Trzeba uważać, żeby śmietany „nie
przeciągnąć” bo może się zważyć.
Na koniec
wlewałam pomału wystudzoną żelatynę.
Po wymieszaniu,
blancmange przełożyłam do wysokich,
wąskich kubeczków i wstawiłam do lodówki na około 3 godziny.
Teraz czas na
przygotowanie chłodnika.
Brzoskwinie świeże
sparzyłam i zdjęłam z nich skórkę. Część z nich pokroiłam w plasterki, część w
kosteczkę. Odstawiłam do późniejszego wykorzystania.
Brzoskwinie z
puszki pokroiłam w kawałki, przełożyłam do blendera i zmiksowałam na mus
Jogurt i maślankę
ubiłam z cukrem i pastą waniliową za pomocą miksera. Wlałam zalewę z brzoskwiń.
Wymieszałam. Na koniec dodałam zmiksowane brzoskwinie i część uprażonych migdałów.
Przygotowany
chłodnik wstawiłam do lodówki.
Chłodnik można
podać w różnych wersjach.
Najłatwiejsza
to z dodatkiem biszkoptów i kawałków brzoskwiń
Druga
propozycja, z dodatkiem blancmange. Doskonale sprawdzi się na eleganckim
obiedzie w upalny dzień.
Do talerza
wlałam porcję chłodnika.
Kubeczki z
deserem zanurzyłam na chwilę w gorącej wodzie, do połowy ich wysokości. Po czym delikatnie
wysunęłam wprost do talerza. W ten
sposób na środku talerza stanęła zanurzona do połowy kopułka z deserem. Widok
pyszny, kuszący...
Całość
udekorowałam plasterkami brzoskwiń, świeżą miętą, prażonymi migdałami i posypałam odrobiną suszonej
mięty
Tak więc możecie
dokonać wyboru, który sposób podania chłodnika wybierzecie, z biszkoptem czy z blancmange. A może obie
wersje? Każdy wybór będzie dobry, bo
obie wersje są pyszne. Życzę SMACZNEGO! Krys
Dziękuję za
odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
obie wersje są wspaniałe!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci przypadły do gustu :)
UsuńSuper przepis Krysiu, na pewno spróbuję, bo uwielbiam brzoskwinki! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. Polecam ten chłodnik. Mam nadzieję, że Ci będzie smakował :)
Usuńświetne obie wersje, choć ja bardziej przychylam sie do drugiej:) pozdrawiam serdeczne
OdpowiedzUsuńDruga wersja jest niesamowita. To właśnie przez dodatek blancmange robiłam go kilka razy :)
UsuńSuper, idealne na upały :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Idealny na taką pogodę :)
UsuńZaskoczę Cię Krysiu- nie cierpię chłodników! Ale dziwak ze mnie, ja tylko gorące- cały rok!
OdpowiedzUsuńOczywiście każdy ma swoje smaki i upodobania. I ja to szanuję Basiu. Ja też nie jem wszystkiego. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńJeszcze nie jadłam takiego chłodnika, jestem bardzo chętna to zmienić. hehe Zapowiada się przepysznie, uwielbiam próbować nowych smaków, a ten przepis bardzo przypadł mi do gustu. :))) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przepis Ci się spodobała. Mam nadzieję, że chłodnik również Ci zasmakuje :)
UsuńMuszę się przyznać, że nigdy chłodniku( a?) nie jadłam...:-)
OdpowiedzUsuńGrażynko, na upały jest idealny :)
UsuńBardzo jestem ciekawa, jak smakuje. Nie jadłam takiego :)
OdpowiedzUsuńJest okazja spróbować, bo upały nadal trwają. Smacznego :)
UsuńOj lubię chłodniki i to bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Krysiu mocno. Buziaki!
Takie zupy/chłodniki chyba wszyscy lubią, ale trzeba znaleźć swój smak. Serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam brzoskwinie więc zapisuje przepis, na upały będzie w sam raz, myślę, że mój M. będzie na wielkie TAK!...pozdrawiam Krysiu bardzo serdecznie, buziaki posyłam...miłego dnia...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zasmakuje ten chłodni zarówno Tobie, jak i Twojemu M. Basiu, serdecznie Cię pozdrawiam :)
UsuńObłędny!
OdpowiedzUsuń