Lubię piec różne ciasta, lubię
eksperymentować a tym samym poszukiwać nowych smaków. Dla mnie najważniejszy jest
ten pierwszy kęs.
Tak było i w tym przypadku.
Robiłam, mieszałam, czekałami.... i się doczekałam. Wyszło wspaniałe, delikatne
a zarazem wilgotne ciasto. Niebiańskie w smaku. Słodycz masy kremowej i kwaśny
smak wiśni równoważą się i wyszło prostu pysznie.
Polecam każdemu, kto chce, kto
ma ochotę na taki pyszny deser
Składniki na ciasto kruche:
180 g mąki pszennej
(krupczatka typ 500)
5 jajek (zimne) do ciasta
tylko żółtka
40 g cukru
120 g masła (zimne)
½ łyżeczki proszku do
pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Składniki na
bezowo-kokosową chmurkę:
5 białek
200 g cukru
2,5 łyżeczki mąki
ziemniaczanej
100 g wiórków kokosowych
Składniki na krem
śmietankowy z wiśniami:
600 ml kremówki 36%
250 g serka mascarpone
5 łyżek cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
600 g wiśni
Wykonanie ciasta:
Do misy miksera przesiałam
mąkę i proszek do pieczenia. Wsypałam cukier, dodałam pokrojone w kosteczkę
zimne masło i ekstrakt waniliowy. Wymieszałam. Powstała masa jak piasek. Wtedy dodałam żółtka.
Wymieszałam żeby składniki się połączyły i szybko zagniotłam. Utworzyłam kulę,
zawinęłam w folię spożywczą i włożyłam do lodówki na godzinę. Można zostawić dłużej.
Foremkę do pieczenia (25 x 36
cm) wyłożyłam papierem do pieczenia.
Ciasto po wyjęciu z lodówki
pokroiłam na plastry (ok. 0,5 cm grubości), ułożyłam je na spodzie foremki, jedno obok drugiego. Ugniatając dłonią utworzyłam spód ciasta.
Wstawiłam do lodówki na około
30 minut.
Piekarnik włączyłam na 180 °C (g/d).
Ciasto, po wyjęciu z lodówki
nakłułam widelcem i wstawiłam do
nagrzanego piekarnika na około 20 minut, aż się ładnie zarumieniło.
Po upieczeniu odstawiłam do
wystudzenia.
W międzyczasie zrobiłam
bezę:
Białka ubiłam w mikserze (z
końcówką do ubijania piany) najpierw na małych obrotach miksera, a potem
stopniowo zwiększałam aż piana stała się zwarta i sztywna.
Zmniejszyłam obroty miksera i
porcjami wsypywałam cukier, dodałam mąkę, cały czas miksowałam na wolnych
obrotach do uzyskania lśniącej i gładkiej masy.
Piekarnik włączyłam na 180 °C.
Z papieru do pieczenia
wycięłam prostokąt na kształt blaszki, w której będę piekła bezę. Uformowałam
foremkę, podnosząc boki papieru.
Papierową foremkę położyłam na
blaszce i wyłożyłam na nią ubitą na sztywno pianę. Wyrównałam brzegi,
wygładziłam wierzch, posypałam wiórkami kokosowymi i wstawiłam do nagrzanego do
180 °C. piekarnika.
Po 5 minutach zmniejszyłam temperaturę do 120 °C. Bezę
zostawiłam do pieczenia na 1,5 godziny.
W międzyczasie, po godzinie zmniejszyłam temperaturę do
100 °C.
Zachowując właściwą temperaturę pieczenia beza się nie
spiekła i zachowała jasny kolor. Beza ma się suszyć w piekarniku.
Po zakończeniu pieczenia/suszenia uchyliłam drzwiczki piekarnika i pozostawiłam
bezę do wystudzenia.
Czas na zrobienie kremu śmietankowego.
Do misy miksera wlałam śmietankę, dodałam serek mascarpone
i ekstrakt waniliowy. Ubiłam końcówką do ubijania piany. Pod koniec dodałam
cukier puder. Krem ma być puszysty. Nie można zbyt długo ubijać, bo może się
zważyć.
Na koniec dodałam wydrylowane wiśnie. Wymieszałam.
Masę śmietankową wyłożyłam na wystudzony spód ciasta.
Wyrównałam wierzch.
Wystudzoną bezę położyłam na krem. Lekko docisnęłam, żeby
beza dokładnie przywarła do masy.
Blaszkę z ciastem włożyłam do lodówki na całą noc.
Rano pokroiłam ciasto. I oczywiście spróbowałam. Było
niesamowite w smaku. Najpierw sama rozkoszowałam się tym ciastem, a potem dałam do spróbowania mojemu M. Powiedział
tylko: mmmmmm mniam. To był dla mnie najlepszy komentarz.
Teraz kolej na Was.
A dla zachęty kilka zdjęć mojego wypieku
Mam nadzieję, że zrobicie taki deser dla siebie, dla
Waszych przyjaciół.... Życzę SMACZNEGO! Krys
Dziękuję za
odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
rozkosz dla podniebienia:)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie:)
OdpowiedzUsuńKrysiu, mogę stanąć do zakładu, że zjadłabym w kilka godzin całe to ciasto.
OdpowiedzUsuńBasiu, nawet nie będę się zakładać, bo wiem jak to u mnie w domu było. Ciasto po prostu znikało, znikało i już go nie było :)
UsuńMniam mniam mniam, też bym chyba zjadł takie ciasto w krótkim czasie. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńKrysiu, mistrzyni nasza, ale bym zjadła 😄😄😄, no dobra, nie wolno mi ale oczy naciesze, buziaki 💋
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :) chętnie skorzystam z Twojej propozycji, bo coś ostatnio ciągle w ciastkach siedzę :)
OdpowiedzUsuńWczoraj upiekłam, a dzisiaj ani okruszka nie było. Pyszne, przepyszne ciasto. Na najbliższą niedzielę znowu upiekę. Pozdrawiam Ewa :)
OdpowiedzUsuńOj Krysiuniu, takie ciasto to mimo diety bym spałaszowała :)
OdpowiedzUsuń