Szukam, szukam, przeglądam i
znajduję... Zapiski i przepisy na pyszne desery, dania mięsne, sałatki... A gdzie? W domu
mojego Taty. Moja Mama zapisywała tylko krótko i informatycznie, bo właściwie
wszystko robiła „z głowy”. Nie ważyła (bo wtedy nie używało się wagi w kuchni),
a produkty były liczone na szklanki, na łyżki i na ...oko. I zawsze wszystko się udawało i pysznie
smakowało.
Dzisiaj mam dla Was przepis,
który stworzyłam w oparciu o recepturę na czekoladę domową, którą kiedyś
robiłyśmy z moją Mamą. O rany ile to już lat :)
Przepis na czekoladę się
przeleżał, ja go odświeżyłam i zmodyfikowałam, żeby zrobić smaczne pralinki z
różnym nadzieniem w środku.
Składniki:
200 g masła (82%)
500 g mleka w proszku
2 szklanki (poj. 250 ml) cukru
3 pełne łyżki (dobrego) kakao
2 łyżki cukru waniliowego
125 ml wody
Ponadto do nadziania i
dekoracji:
orzechy laskowe
żurawina
zmielone orzechy włoskie
wiórki kokosowe
płatki migdałowe
kakao
Wykonanie:
W rondlu z grubym dniem umieściłam wszystkie
składniki oprócz mleka w proszku. Wstawiłam na gaz. Wymieszałam i zagotowałam
na małym ogniu. Kiedy cukier się rozpuścił i wszystkie składniki ze sobą
połączyły, zdjęłam z gazu i zostawiłam do wystudzenia.
Do zimnej masy wsypałam mleko
proszku i wymieszałam.
I wersja:
Tak przygotowaną masą czekoladową napełniłam foremki silikonowe. Do środka wkładałam orzechy i żurawinę. A potem na wierzch położyłam resztę masy czekoladowej. Wstawiłam do lodówki na kilka godzin.
Tak przygotowaną masą czekoladową napełniłam foremki silikonowe. Do środka wkładałam orzechy i żurawinę. A potem na wierzch położyłam resztę masy czekoladowej. Wstawiłam do lodówki na kilka godzin.
Na tacy wyłożonej papierem do
pieczenia rozsmarowałam masę czekoladową. Obsypałam żurawiną, płatkami
migdałowymi, zmielonymi orzechami i wiórkami kokosowymi.
Obie tace wstawiłam do lodówki
na przynajmniej 3 godziny.
III wersja, którą robię najczęściej, jest najłatwiejsza.
Z masy czekoladowej odrywam kawałek, lekko na dłoni i do środka władam żurawinę suszoną, kawałek orzecha, lub słupki migdałów. Następnie w dłoniach toczę z nich kulki wielkości orzecha laskowego. Przekładam do miseczki z posypką orzechową, lub wiórkami kokosowymi
Czekoladki (z I wersji) po wyjęciu z
lodówki obtoczyłam w rozdrobnionych orzechach i migdałach.
Każdą pralinkę umieściłam w
małych papilotach.
Natomiast (z II wersji) z masy czekoladowej z żurawiną i orzechami toczyłam kulki wielkości orzecha i tak samo jak poprzednio każdą kulkę obtoczyłam w posypce orzechowej i migdałowej.
Wszystkie pralinki umieściłam
w papilotach a potem na talerzyku.
Idealne do kawy. Nie tylko
porannej. Polecam i życzę SMACZNEGO! Krys
Dziękuję
za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
Domowe najsmaczniejsze!
OdpowiedzUsuńmniam,aż ślinka cieknie;D
OdpowiedzUsuńporywam kilka do popołudniowej kawy :)
miłej niedzieli życze i pozdrawiam serdecznie
Pyszności, ja uwielbiam takie słodkości :-)
OdpowiedzUsuńgenialnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńNa pewno wypróbuję ☺
OdpowiedzUsuńCudne, smakowite, domowe najlepsze :-)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym, że można zrobić domowe czekoladki. Jednak, wszystko jest możliwe. I wcale nie takie trudne. Już wiem, że na pewno zrobię takie pralinki. A po co kupować? Świetny pomysł i jak zwykle łatwy do przeniesienia do realu. Dla mnie bomba :) :) :) Dziękuję za przepis i pozdrawiam:) Weronika
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają i na pewno bardzo dobrze smakują ! Mam na nie ochotę !!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŁał! To można takie zrobić? Widać, że można. To i ja zrobię. Żaden trud. Świetne, po prostu the best!!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie desery :) Pysznie wyglądają te pralinki :)
OdpowiedzUsuńKrysiu, wspaniałe pralinki! Już od dawna chciałam takie zrobić, przymierzałam się do tego, ale jakoś tak schodziło i schodziło. A tu przepis jak na tacy. Teraz już na pewno się zmotywuję i zrobię takie pyszności.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka! :)
Ty moja droga to już możesz otwierać luksusową cukiernię!
OdpowiedzUsuńStare przepisy są najlepsze, masz takie a to wielki skarb.
OdpowiedzUsuńCzas strasznie szybko leci, piszesz "ile to już lat", jak dobrze, że są takie wspomnienia i to też Krysiu Twój wielki skarb, bo takie chwile z mamą są niezapomniane. Przepis zapiszę choć ostatnio unikamy z moim M. słodyczy. Pozdrawiam, buziaki...
Jakie piękne, apetyczne, o wiele ładniejsze niż te w bombonierkach :))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też robię domowe pralinki, to fajna zabawa :)
Krysiu, wspaniałe pralinki! Jeszcze nigdy nie robiłam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pralinki, w życiu pewnie sama ich nie zrobię ale zawsze się kuszę na kilka żeby kupić.
OdpowiedzUsuńpyszne!!! a moja mama taką masę robiła na mazurki, oj przyda mi się ten przepis, Krysiu przyda! :) Buziaki :)))
OdpowiedzUsuńzrobiłam te pralinki wczoraj razem z moimi dziećmi. Najwięcej radości sprawiło im toczenie kulek. Wieczorem już spróbowaliśmy. Świetny pomysł, fajna zabawa i smaczne, domowe pralinki. Będę je teraz częściej robić. Pozdrawiam, Ola z dziećmi :)
OdpowiedzUsuńTakie domowe pralinki to musi być prawdziwa rewelacja :)
OdpowiedzUsuńTe domowe lubie najbardziej, pysznie
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie domowe pralinki. Pycha, zazdroszczę ci tych smaków :)
OdpowiedzUsuńMuszę to zrobic. Ja tak jak Twoja Mama, bez wagi, na łyżki i szklanki:-)
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobiłam pralinki. Trochę było klejenia ale się opłaciło. Schowałam do pudełeczek i wstawiłam do lodówki. Są naprawdę pyszne i wcale nie odbiegają smakiem od tych ze sklepu. Polecam :)
OdpowiedzUsuń