Dzisiaj, po powrocie z udanych
wakacji witam Was na słodko dacquoisem.
Co to jest dacquoise? To jest
tort bezowo-orzechowy z daktylami z masą z bitej śmietany i... dodatkami. Są różne wersje tego pysznego, słodkiego
bezowego tortu.
Oto moja wersja dacquoise - z malinami. Ja upiekłam bezy w dużej tortownicy, więc blaty są cieńsze (o to mi chodziło). Z pewnością pokażę Wam jeszcze inną wersję, bo jest pyszny i kusi, żeby ponownie go zrobić :) Wykonanie jest bardzo łatwe, a zjedzenie choćby jednej porcji to uczta dla podniebienia. Jedliście dacquoise? Jeśli nie, to zachęcam do zrobienia i zjedzenia. I zapewniam Was, że nie poprzestaniecie na tym jednym razie. Uwaga! On uzależnia J
(dwie tortownice: średn. 24 cm i
średn. 26 cm)
Składniki na 2 blaty bezowe:
6 białek
150 g cukru kryształu
100 g cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny
150 g zmielonych na mąkę
orzechów laskowych
50 g posiekanych orzechów
laskowych
masło i mąka do wysmarowania
formy
Krem:
6 żółtek
80 g cukru
łyżki cukru waniliowego
sok z 1 wyparzonej cytryny
13 g żelatyny
50 g gorącej wody
700 ml śmietanki 30%
1 łyżka cukru pudru
250 g malin
50 g malin do dekoracji
cukier puder do oprószenia
Wykonanie:
Piekarnik włączyłam na 180° C
(termoobieg). Dwie tortownice wysmarowałam masłem i oprószyłam mąką.
Do misy miksera wlałam białka
i ubijałam na sztywną pianę, dosypując stopniowo cukier kryształ. Kiedy już
piana była sztywna i lśniąca dodałam sok z cytryny, wsypałam mączkę z orzechów zmieszaną z
cukrem pudrem i delikatnie wymieszałam szpatułką.
Rozłożyłam do dwóch tortownic.
Specjalnie wybrałam dwie z różną średnicą,
ponieważ chciałam osiągnąć ładniejszy wygląd na wierzchu tortu.
Z tej ilości składników możecie upiec blaty bezowe w mniejszej tortownicy. Będą wówczas wyższe (grubsze).
Z tej ilości składników możecie upiec blaty bezowe w mniejszej tortownicy. Będą wówczas wyższe (grubsze).
Na masie bezowej w mniejszej tortownicy
rozsypałam posiekane orzeszki.
Wstawiłam do piekarnika. Po 10
minutach zmniejszyłam temperaturę do 140° C i piekłam jeszcze 40 minut. Kiedy
bezy już się zarumienią to znak, że się upiekły. Wyłączyłam piekarnik i
pozostawiłam bezy na 2 godziny w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach, żeby wystygły.
Przygotowałam krem:
Maliny opłukałam pod bieżącą
wodą i odłożyłam na papierowy ręcznik do osaczenia.
Żelatynę wymieszałam z gorącą wodą,
żeby się w niej rozpuściła.
Żółtka połączyłam z cukrem i
cukrem waniliowym. Miskę postawiłam na garnku z gorącą wodą i na takiej łaźni ubijałam
masę. Wlałam sok z cytryny i kiedy już masa zaczęła gęstnieć, dodałam letnią
żelatynę, wymieszałam, zdjęłam miskę z garnka i odstawiłam do przestudzenia. (35° -40° C).
Zimną śmietankę ubiłam na sztywno,
dodając pod koniec cukier puder. Łyżkę ubitej śmietanki wymieszałam z masą żółtkową a następnie dodałam do niej pozostałą śmietankę i delikatnie wymieszałam całość.
W tortownicy, na blat bezowy
(większy) wyłożyłam przygotowany krem. Rozłożyłam na nim maliny, lekko je
wciskając do środka. Wygładziłam. Na wierzch położyłam drugi blat (z orzeszkami).
Wstawiłam do lodówki na kilka godzin.
Po wyjęciu oprószyłam cukrem
pudrem i udekorowałam malinami.
Mój dacquoise okazał się
pysznym, eleganckim tortem.
Goście prosili o dokładkę, chociaż cienki paseczek. Cieszę się, że tak smakował.
Blaty bezowe stały się miękkie. Jak ciasto. Delikatne. Na pewno będę częściej
robić taki tort. Zrobię też z innymi dodatkami. On się nie znudzi, ponieważ
można go urozmaicać. Dzisiaj wersja z malinami. Życzę SMACZNEGO! Krys
Kochani, postaram się jak najszybciej odwiedzić Wasze blogi, bo dawno mnie u Was nie było. Z pewnością przeczytam wiele ciekawych informacji i nacieszę oko pięknymi zdjęciami :)
Witaj! Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz, Krys
Cudeńko!!! Poproszę kawałeczek do kawusi :-)
OdpowiedzUsuńWow, jaka precyzja! Jestem pod wrażeniem, wygląda pięknie, może kiedyś odważę się na bezę :))
OdpowiedzUsuńI po diecie:) wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńUrodziny syna, szkoda, że już nie wyrobię się aby tę pyszność wykonać! :))
OdpowiedzUsuńCiasto cudne!! Krysiu narobiłaś mi takiego apetytu, że muszę jechać po coś słodkiego do kawki :)Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńKrysiu, na sam widok ślinka cieknie!!! nie dziwię się gościom, też bym poprosiła o dokładkę :) mam nadzieje, że wakacje udane; mnie po powrocie trudno się zabrać do roboty ;)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Mam nadzieję, że wypoczęłaś na wakacjach i teraz zasypiesz nas pysznościami! Już zasypujesz, bo ten tort wygląda fenomenalnie! Zapisuję, na pewno zrobię :)
OdpowiedzUsuńAle przepięknie wygląda....
OdpowiedzUsuńbeza niestety jest dla mnie za słodka ale wygląda bosko!:)
OdpowiedzUsuńo mateńko!! Krysiu miej litości choć ciut- ja nie mam w tej chwili nic słodkiego pod ręką, a tu takie cudo!!
OdpowiedzUsuńWspaniały tort, bardzo bym chciała zjeść kawałek :)
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie:) chętnie bym zjadła kawałek, juz nie pamiętam kiedy jadłam sernik:P
OdpowiedzUsuńKrysiu, wygląda niesamowicie!!
OdpowiedzUsuńWytworny tort.
OdpowiedzUsuńpieknie wygląda
OdpowiedzUsuńKrysiu, kisisz mnie od rana...uwielbiam malinki, właśnie idę na targ, przytargam trochę i malinek ale zrobię coś, co ma mniej kalorii, bo muszę zrzucić parę kg a marnie mi idzie, niestety...pozdrawiam, miłej niedzieli...
OdpowiedzUsuńNie jadłam, oj szkoda, ale zapisuję do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńTo ciacho prezentuje się wspaniale! :)
OdpowiedzUsuńWspanialy!! Uwielbiam bezy!! Ten Twoj torcik Krysiu z pewnoscia musi wybornie smakowac.!! Ja juz sie od niego uzaleznilam, bo bezy uwiebiam ponad zycie!! Zawsze sprawiasz mi ograma ucze dla oczu swoimi wybornymi ciastami i daniami:):) I zawsze szalenie wybornie i smakowicie wygladajace:):) Dziekuje bardzo za super przepis, na pewno nieraz z niego skorzystam:) Pozdrawiam Cie goraco Krysiu z upalnego Saarlandu:):)
OdpowiedzUsuńo matkooo... toż to same dobroci w tym ukryłaś!!! :)
OdpowiedzUsuńMuszę się pochwalić, że zrobiłam ten tort. Naprawdę jest łatwy. Upiekłam jednakowe bezy. Teraz się chłodzi w lodówce. I już nam ślinka strumieniem cieknie. Dzięki za przepis:)
OdpowiedzUsuńWow, wygląda świetnie, naprawdę kuszące ciacho :D
OdpowiedzUsuńWow, wygląda jak dzieło sztuki <3
OdpowiedzUsuńNie znam, ale wygląda pięknie i baaardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńświetne ciacho! pozdrawiam Krys!
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńciasto cudowne i na pewno nieziemsko smakuje, dacquoise uwielbiam, więc ten tort na pewno wart grzechu - serdecznie pozdrawiam :-)
Jakie to piekne! :) połączenie smaków jest niezwykle kuszące!
OdpowiedzUsuńi choć nie jestem zwolennikiem ciast i ciasteczek, to taki tort na bitej smietanie i z malinkami zjadłabym z rozkoszą ;)
OdpowiedzUsuńZnam zupełnie inną wersję, ale ten jest wyborny! Cudowny :)
OdpowiedzUsuńWygląda tak apetycznie, że chyba każdy by się skusił:-)
OdpowiedzUsuńAleż ono smakowicie wygląda! Muszę wypróbować przepis! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMMM.... pyszne i pięknie wyglądające- ideał!
OdpowiedzUsuńKrystynko, zmierzę sie z tym ciastem, choć nie mam szczęśliwej ręki do bezy, ale udało mi sie przecież zrobić trudne makaroniki przez które z powodzeniem mnie przeprowadziłaś.
OdpowiedzUsuńJestem cała w zachwycie.
Bożenko, oczywiście, że sobie poradzisz, bo jest naprawdę prosty w wykonaniu. Makaroniki... no trochę trudniejsze... Ale dałaś radę. Więc do dzieła:) I pochwal się :)
UsuńOd samego patrzenia można się uzależnić :)
OdpowiedzUsuńPrezentujesz bardzo niebezpieczny, a przy tym kuszący deser. Wiesz, wzmianka o uzależnieniu... trochę przeraża :D
OdpowiedzUsuńNo wygląda i czyta się o nim pysznie. Ale jak sie czyta ten wyraz? Nie umiem sobie go przeczytać a brzmi pewnie też pięknie:)
OdpowiedzUsuńŁadnie brzmi :) Dacquoise czyta się "dakłas"
UsuńMusi być przepyszny:))) Ach!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie, a jak musi smakować mniam, mniam
OdpowiedzUsuńRewelacja! Takie ciasto mogłabym jeść i jeść :)
OdpowiedzUsuńKrysiu, taki tort - to mistrzostwo świata. Oj, chętnie porwałabym kawałek. Pozdrawiam Cię ciepło. Mam nadzieje, że wakacje były udane.,
OdpowiedzUsuńTotalna kulinarna rozpusta ;)! Wspaniały!
OdpowiedzUsuńKrysiu - to mistrzostwo!!! Uwielbiam Twoje przepisy, buziaki:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńNajbardziej oczywiście to od Sowy, gdzie pierwszy raz miałam okazję je jeść... Z malinami musi smakować bajecznie :)
Uwielbiam maliki, w srode lece do PL do mamy i mam nadzieje ze sie objem za wszystkie czasy :)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się! tort jest bajeczny :D
OdpowiedzUsuńAle słodko tu u Ciebie, Krysiu :-)
OdpowiedzUsuńPięknie i efektownie wygląda :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem ! Piękny ten tort ! :))
OdpowiedzUsuńWitam, mam pytanie co do kremu: czy do masy jajecznej juz z żelatyna dodaje ubitą śmietanę? W przepisie jest pominięta masa jajeczną tzn kiedy wykładać ja na beze. Pozdrawiam serdecznie Marta
OdpowiedzUsuń