środa, 27 grudnia 2017

Wallenbergare- szwedzkie kotleciki z mielonej cielęciny

Przepis na te smaczne i wyjątkowo delikatne kotleciki wypatrzyłam przypadkowo w TV, w jakimś programie kulinarno-podróżniczym.  Od razu mi się spodobał i starałam się jak najwięcej z niego zapamiętać, żeby zrobić  te kotleciki na obiad.  Potem z ciekawości poszukałam w necie i znalazłam przepis... tutaj. Zależało mi na przepisie oryginalnym, a znalazłam „po drodze” wiele innych przepisów na... kotleciki szwedzkie, ale wszystkie odbiegały od tego, jaki stosuje się w Szwecji w restauracjach.
Mam nadzieję, że przepis jaki podaję jest przynajmniej bardzo zbliżony do oryginału.


Składniki:
400 g cielęciny
3 żółtka
200 ml słodkiej, gęstej śmietanki (18%)
sól
biały pieprz
bułka tarta do panierowania

Do podania:
zielony groszek
konfitura z borówki

Wykonanie:
Mięso umyłam, zmieliłam 3 razy, przełożyłam do miseczki i wstawiłam do lodówki na przynajmniej 3-4 godziny, żeby się bardzo dobrze schłodziło.


Do mięsa wsypałam  około 1,5 łyżeczki soli i dodałam  żółtka (zimne, z lodówki).
Śmietankę lekko ubiłam, żeby nabrała puszystości,  porcjami dodałam do mięsa. Lekko wymieszałam  drewnianą łyżką.  Odstawiłam na chwilę, żeby odpoczęło. Najlepiej w lodówce.


W tym czasie przygotowałam w naczyniu bułkę tartą do panierowania.
Na patelni rozgrzałam masło klarowane.
Masę mięsną podzieliłam na 4 porcje.
Zwilżonymi dłońmi nabierałam po jednej porcji, ukształtowałam na okrągłe placuszki i układałam na gorącej patelni. Piekłam około 4 minuty z każdej strony na złoty kolor.


Piekarnik włączyłam na 180 °C.
Usmażone kotleciki przełożyłam do naczynia żaroodpornego.  Przykryłam  i wstawiłam do gorącego piekarnika na około 15 minut.

Po wyjęciu od razu podałam na stół.
Kotleciki szwedzkie „wallenbergare” podaje się z ziemniakami puree polane stopionym masłem z patelni i zielnym groszkiem.




Jeśli już mają być jak w oryginale, tak też ja podałam.
Wspaniała propozycja na niedzielny, może... na świąteczny obiad.
Zróbcie i przekonajcie się jak smakują te kotleciki. Życzę SMACZNEGO! Krys


Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...


13 komentarzy:

  1. będą idealne po świętach, takie lżejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Krysiu bardzo fajne kotleciki, muszą być pyszne. Miłego dnia kochana :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy przepis. Nigdy nie dodawałem bitej śmietany do mięsa mielonego -ale spróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo smakowicie wyglądają te twoje kotleciki :)Cielęcinę bardzo lubię, choć to dość rzadko spotykane mięso.

    OdpowiedzUsuń
  5. Krysiu, przepis na pewno świetny, tylko że ja nie jem cielęciny...
    Pozdrawiam Cię ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie cielęcinę jedzą dzieci, a my dorośli okazjonalnie ze względu na cenę. Ale cielęcina może być podana na bardzo elegancki obiad, np. na Nowy Rok. Zapisuję przepis i nie będę żałować nikomu. Zrobię te kotleciki. Pozdrawiam:) Viola

    OdpowiedzUsuń
  7. Szukam ciekawego przepisu i zawsze trafię tutaj. Tak przyrządzona cielęcina to paluszki lizać. Już czuję jak jest wspaniała i delikatna. Takiego danie nie robi się na co dzień, ale przyjdzie czas że zrobię, dlatego przepis już mam wydrukowany. Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyglądają bardzo apetycznie :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiem, są pyszne! Jadłam je nie jeden raz!

    OdpowiedzUsuń
  10. Krysiu, to rarytasy! muszę wypróbować bo już mi zapachniało :) Buziaczki, kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo ciekawy przepis :) idealny na niedzielny lub świąteczny obiad :)

    OdpowiedzUsuń