Wszystko co piękne, szybko się kończy. Wszystko co miłe, zostaje w pamięci. Na długo.
Tak właśnie skończyły się moje wakacje, które pozostaną w pamięci.
Zaszyłam się w ciszy. Karmiłam moje oczy pięknymi widokami. Wypoczęłam :)
Tak właśnie skończyły się moje wakacje, które pozostaną w pamięci.
Zaszyłam się w ciszy. Karmiłam moje oczy pięknymi widokami. Wypoczęłam :)
Ale .... stęskniłam się za Wami, za moimi ulubionymi blogami i za .... blogowaniem.
Kiedy rozpoczęły się moje wakacje, upał był nie do zniesienia, dlatego pozostawiłam Was z przepisem na lody. Dzisiaj pogoda jest inna. Nawet się ochłodziło, dlatego witam Was przepisem na napój rozgrzewający. Przyda się na chłodne dni....
Limoncello jest włoskim
likierem pochodzącym z Sorrento. Oryginalne nie ma sobie równych. Składa się na
to wiele czynników. Przede wszystkim gatunek cytryn z jakich robi się prawdziwy
likier limoncello. Ale temu, kto nie pił oryginalnego, domowe limoncello
również powinno smakować Kiedy rozpoczęły się moje wakacje, upał był nie do zniesienia, dlatego pozostawiłam Was z przepisem na lody. Dzisiaj pogoda jest inna. Nawet się ochłodziło, dlatego witam Was przepisem na napój rozgrzewający. Przyda się na chłodne dni....
Składniki:
5 cytryn z uprawy ekologicznej
0,5 l spirytusu
0,5 l wody
0,5 kg cukru
słoik
Wykonanie:
Cytryny umyłam i obrałam ze
skórki. Trzeba je obrać jak najcieniej i pozbyć albedo, bo w przeciwnym razie
nasze limoncello będzie miało gorzki smak.
Skórki cytrynowe pokroiłam na
kawałki i umieściłam w słoiku. Zalałam spirytusem i odstawiłam w ciemne miejsce
na dwa tygodnie. Można pozostawić na dłużej.
Im dłużej postoi, tym intensywniejszy
kolor będzie miało limoncello, ponieważ pod wpływem spirytusu skórka blednie
uwalniając piękny złocisty kolor. W rezultacie skórka staje się biała a
spirytus żółty. Dobrze jest potrząsnąć słoikiem, żeby wymieszać spirytus.
Tak wygląda mieszanka
spirytusowa ze skórkami na początku....
A tak po dwóch tygodniach....
Z wody i cukru zrobiłam syrop.
Zagotowałam i odstawiłam do całkowitego wystudzenia.
Spirytus przecedziłam i wlałam
go do syropu. Zamieszałam i ponownie odstawiłam w chłodne miejsce na dwa
tygodnie. Po tym czasie przefiltrowałam
i wlałam do butelek.
Teraz jest już gotowy do ...
spróbowania, jako dodatek do deserów i ... do wypicia. Spróbujcie. Jeśli
zrobicie po raz pierwszy, to za drugim razem możecie dopasować do gustu
smakowego i zrobić słabsze, dolewając więcej wody, albo dodać mniej cukru jeśli
preferujecie mniej słodkie. Jakie by nie było jest bardzo smaczne i koniecznie
musi być zmrożone. Wtedy smakuje najlepiej. Cin... Cin! Krys
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
Mój syn kolekcjoner miniaturek ma takie oryginalne w małej, ślicznej buteleczce, które jako szóstoklasista przywiózł mojemu ojcu z Włoch. Tata postawił na pamiątkę, a teraz, od 11 lat nie ma taty, więc buteleczkę Kamil chroni jako cenną pamiątkę. Zrobię więc Krysiu choćby z sentymentu!
OdpowiedzUsuńKoniecznie. A potem pochwal się jak smakowało :)
UsuńKrysiu, dziś robię już czwarty raz, jest wspaniałe!Dziękuję!
UsuńBardzo się cieszę Basiu. Jest mi ogromnie miło, że przepis trafił w Wasze gusta smakowe. Przyznam się, że u mnie wśród naszych gości ten likier też się cieszy powodzeniem. Buziaki :)
UsuńW zeszłym roku przywiozłam sobie oryginalny likier. Był tak smaczny, że dawno się skończył. Skoro mam teraz przepis przed sobą, chętnie z niego skorzystam i zrobię domowy likier. Szkoda, że nie mam cytryn z Sorrento. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że ten smak przywoła wspomnienia z Włoch:) Pozdrawiam, Laura:)
OdpowiedzUsuńAle fajny przepis :) Wakacje się udały-cieszę się:)
OdpowiedzUsuńZnam ten trunek, jest pyszny ale i zdrowy:)
OdpowiedzUsuńSmaki Włoch! Zawsze mi się z tym kojarzy, buziaki dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPyszny. Włoskie smaki :)
OdpowiedzUsuńKrysiu, my to nazywamy "cytrynówką" :) i bywa zgubna :D a skąd bierzesz ekologiczne cytryny?
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Ja pod nazwą "cytrynówka" znam napój z dodatkiem miodu. Też smaczny...
UsuńMadziu, te cytryny akurat dostałam od rodziny. Przywieźli nam z gospodarstwa, w którym uprawiane są warzywa i owoce (wszystko eko). Było tego sporo, więc zrobiłam taki likier. A we Wrocławiu, też jest kilka sklepów z bio... żywnością. Widziałam też w Lidlu biocytryny, niewoskowane :)
Dla takiego likieru warto w domu cytrynki wyhodować:)
OdpowiedzUsuńWitaj po urlopie :-) Włoskiego nie piłam ale oryginalny hiszpański tak. W tym roku byliśmy w fabryce lakieru. Smakował pysznie, a do głowy szedł, że hej ... :-)
OdpowiedzUsuńKrysiu, choć wiem, ze na wakacje sobie zasłużyłaś to bardzo sie cieszę że juz jesteś:)
OdpowiedzUsuńa przepis zapisuję, bo choć za alkoholem nie przepadam, to ten likier chętnie spróbuję, bo cytryny bardzo lubię:)
Super przepis :) U mnie nazywa się to cytrynówka i rozgrzewa bardzo, bardzo :D Dobrze, że wypoczęłaś na wakacjach i jesteś już z nami :)
OdpowiedzUsuńCo za kolorek, muszę dać przepis mojemu mężowi :) Fajnie, że wakacje się udały :)
OdpowiedzUsuńMusze dać mamie ten przepis ;]
OdpowiedzUsuńOch, az mi się przypomniały ubiegłoroczne wakacje we Włoszech, pyszny jest ten likier:)
OdpowiedzUsuńTakiego likieru to chętnie bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńSkoro wszyscy tu tak chwalą ten likier, muszę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńA nazwa świetna.
Warto zrobić i mieć. Zasze się przyda albo jako dodatek do deseru, albo .... na poprawę humoru :)
UsuńPrzywiozłem w tym roku oryginalne Limoncello z włoskich wakacji, nawet nie myślałem, że jego przygotowanie jest aż tak proste! :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Koniecznie zrób i porównaj smak :)
UsuńDo wypróbowania, uwielbiam domowe likiery, a ten kusi już samym kolorem :)
OdpowiedzUsuńZawsze końcówka wakacji jest taka nostalgiczna...Ale to limoncello poprawi chyba nawet najbardziej wisielczy humor ;) Pozdrawiam Cię jeszcze wakacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńMmm... To musi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńKrysiu to ja się wpraszam :-)
OdpowiedzUsuńTo musi być genialne! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis Krysiu, zrobię. Po małym kieliszeczku w sam raz będzie, bo ja raczej unikam.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak świetnie spędziłaś wakacje, że odpoczęłaś, upały dawały się we znaki, teraz o wiele lepiej. Ja niestety mam wyjęty z życiorysu prawie cały tydzień, choroba mnie dopadła po tych upałach. Mało bloguje ale powoli wracam...pozdrawiam serdecznie...buziaki...
Krysiu witamy z powrotem! Dobrze, że udało Ci się odpocząć :)
OdpowiedzUsuńA likieru sama chętnie bym spróbowała!
Pozdrawiam serdecznie
nie miałam okazji próbować oryginału, ale ten ma śliczny kolorek i chętnie bym zasmakowała :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, sam kolor kusi :)
UsuńPoczekaj, jak tylko Marcel wrocic do domu to mu pokarze ten przepis! Bedzie w 7 niebie bo on limoncello uwielbia. A jeszcze takie domowe, to dopiero pychotka!
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :)
UsuńŁał po kieliszku to bym chyba w raju była. I muszę kupić spirytus. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Dla dobrego nastroju.... :)
UsuńPięknie wygląda i na pewno świetnie smakuje! :-)
OdpowiedzUsuń... bardzo dokładny i najlepszy przepis podstawowy. Taki właśnie otrzymałam od znajomych Włochów, którzy przygotowywali ten cymes dla siebie, i w dużych ilościach. Jeszcze jedno jest ważne w tym przepisie. Cytryny w Polsce najlepiej kupować w ciągu naszej zimy, bo wtedy są najświeższe gdyż w tym czasie dojrzewają właśnie na południu Italii. Cytryny kupowane w Polsce latem pochodzą z przechowalni, w których dojrzewały, a więc nie są najlepszym materiałem na ten specjał, od biedy jednak mogą być i te. Wybierać należy cytryny o pięknie wybarwionej skórce, może być ciut grubsza, bo wtedy jest łatwiej skroić samą "żółtość" skórki. Smacznego...!!!
OdpowiedzUsuń