czwartek, 20 sierpnia 2015

Koniec wakacji i ....domowe limoncello

Wszystko co piękne, szybko się kończy. Wszystko co miłe, zostaje w pamięci. Na długo.
Tak właśnie skończyły się moje wakacje, które pozostaną w pamięci.
Zaszyłam się w ciszy. Karmiłam moje oczy pięknymi widokami. Wypoczęłam :)
Ale .... stęskniłam się za Wami, za moimi ulubionymi blogami i za .... blogowaniem.
Kiedy rozpoczęły się moje wakacje, upał był nie do zniesienia, dlatego pozostawiłam Was  z przepisem na lody. Dzisiaj pogoda jest inna. Nawet się ochłodziło, dlatego witam Was przepisem na napój rozgrzewający. Przyda się na chłodne dni....
Limoncello jest włoskim likierem pochodzącym z Sorrento. Oryginalne nie ma sobie równych. Składa się na to wiele czynników. Przede wszystkim gatunek cytryn z jakich robi się prawdziwy likier limoncello. Ale temu, kto nie pił oryginalnego, domowe limoncello również  powinno smakować


Składniki:
5 cytryn z uprawy ekologicznej
0,5 l spirytusu
0,5 l wody
0,5 kg cukru
słoik

Wykonanie:
Cytryny umyłam i obrałam ze skórki. Trzeba je obrać jak najcieniej i pozbyć albedo, bo w przeciwnym razie nasze limoncello będzie miało gorzki smak.
Skórki cytrynowe pokroiłam na kawałki i umieściłam w słoiku. Zalałam spirytusem i odstawiłam w ciemne miejsce na dwa tygodnie. Można pozostawić na dłużej.
 
Im dłużej postoi, tym intensywniejszy kolor będzie miało limoncello, ponieważ pod wpływem spirytusu skórka blednie uwalniając piękny złocisty kolor. W rezultacie skórka staje się biała a spirytus żółty. Dobrze jest potrząsnąć słoikiem, żeby wymieszać spirytus.
 
Tak wygląda mieszanka spirytusowa ze skórkami na początku....
A tak po dwóch tygodniach....
 
Z wody i cukru zrobiłam syrop. Zagotowałam i odstawiłam do całkowitego wystudzenia.
Spirytus przecedziłam  i wlałam go do syropu. Zamieszałam i ponownie odstawiłam w chłodne miejsce na dwa tygodnie.  Po tym czasie przefiltrowałam i wlałam do butelek.

 



Teraz jest już gotowy do ... spróbowania, jako dodatek do deserów i ... do wypicia. Spróbujcie. Jeśli zrobicie po raz pierwszy, to za drugim razem możecie dopasować do gustu smakowego i zrobić słabsze, dolewając więcej wody, albo dodać mniej cukru jeśli preferujecie mniej słodkie. Jakie by nie było jest bardzo smaczne i koniecznie musi być zmrożone. Wtedy smakuje najlepiej. Cin... Cin! Krys

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz komentarz...
  

39 komentarzy:

  1. Mój syn kolekcjoner miniaturek ma takie oryginalne w małej, ślicznej buteleczce, które jako szóstoklasista przywiózł mojemu ojcu z Włoch. Tata postawił na pamiątkę, a teraz, od 11 lat nie ma taty, więc buteleczkę Kamil chroni jako cenną pamiątkę. Zrobię więc Krysiu choćby z sentymentu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. A potem pochwal się jak smakowało :)

      Usuń
    2. Krysiu, dziś robię już czwarty raz, jest wspaniałe!Dziękuję!

      Usuń
    3. Bardzo się cieszę Basiu. Jest mi ogromnie miło, że przepis trafił w Wasze gusta smakowe. Przyznam się, że u mnie wśród naszych gości ten likier też się cieszy powodzeniem. Buziaki :)

      Usuń
  2. W zeszłym roku przywiozłam sobie oryginalny likier. Był tak smaczny, że dawno się skończył. Skoro mam teraz przepis przed sobą, chętnie z niego skorzystam i zrobię domowy likier. Szkoda, że nie mam cytryn z Sorrento. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że ten smak przywoła wspomnienia z Włoch:) Pozdrawiam, Laura:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajny przepis :) Wakacje się udały-cieszę się:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten trunek, jest pyszny ale i zdrowy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Smaki Włoch! Zawsze mi się z tym kojarzy, buziaki dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Krysiu, my to nazywamy "cytrynówką" :) i bywa zgubna :D a skąd bierzesz ekologiczne cytryny?

    http://lamodalena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pod nazwą "cytrynówka" znam napój z dodatkiem miodu. Też smaczny...
      Madziu, te cytryny akurat dostałam od rodziny. Przywieźli nam z gospodarstwa, w którym uprawiane są warzywa i owoce (wszystko eko). Było tego sporo, więc zrobiłam taki likier. A we Wrocławiu, też jest kilka sklepów z bio... żywnością. Widziałam też w Lidlu biocytryny, niewoskowane :)

      Usuń
  7. Dla takiego likieru warto w domu cytrynki wyhodować:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj po urlopie :-) Włoskiego nie piłam ale oryginalny hiszpański tak. W tym roku byliśmy w fabryce lakieru. Smakował pysznie, a do głowy szedł, że hej ... :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Krysiu, choć wiem, ze na wakacje sobie zasłużyłaś to bardzo sie cieszę że juz jesteś:)
    a przepis zapisuję, bo choć za alkoholem nie przepadam, to ten likier chętnie spróbuję, bo cytryny bardzo lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super przepis :) U mnie nazywa się to cytrynówka i rozgrzewa bardzo, bardzo :D Dobrze, że wypoczęłaś na wakacjach i jesteś już z nami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co za kolorek, muszę dać przepis mojemu mężowi :) Fajnie, że wakacje się udały :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Musze dać mamie ten przepis ;]

    OdpowiedzUsuń
  13. Och, az mi się przypomniały ubiegłoroczne wakacje we Włoszech, pyszny jest ten likier:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Takiego likieru to chętnie bym spróbowała:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro wszyscy tu tak chwalą ten likier, muszę kiedyś spróbować :)
    A nazwa świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zrobić i mieć. Zasze się przyda albo jako dodatek do deseru, albo .... na poprawę humoru :)

      Usuń
  16. Przywiozłem w tym roku oryginalne Limoncello z włoskich wakacji, nawet nie myślałem, że jego przygotowanie jest aż tak proste! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Do wypróbowania, uwielbiam domowe likiery, a ten kusi już samym kolorem :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawsze końcówka wakacji jest taka nostalgiczna...Ale to limoncello poprawi chyba nawet najbardziej wisielczy humor ;) Pozdrawiam Cię jeszcze wakacyjnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mmm... To musi być pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny przepis Krysiu, zrobię. Po małym kieliszeczku w sam raz będzie, bo ja raczej unikam.
    Cieszę się, że tak świetnie spędziłaś wakacje, że odpoczęłaś, upały dawały się we znaki, teraz o wiele lepiej. Ja niestety mam wyjęty z życiorysu prawie cały tydzień, choroba mnie dopadła po tych upałach. Mało bloguje ale powoli wracam...pozdrawiam serdecznie...buziaki...

    OdpowiedzUsuń
  21. Krysiu witamy z powrotem! Dobrze, że udało Ci się odpocząć :)
    A likieru sama chętnie bym spróbowała!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. nie miałam okazji próbować oryginału, ale ten ma śliczny kolorek i chętnie bym zasmakowała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Poczekaj, jak tylko Marcel wrocic do domu to mu pokarze ten przepis! Bedzie w 7 niebie bo on limoncello uwielbia. A jeszcze takie domowe, to dopiero pychotka!

    OdpowiedzUsuń
  24. Łał po kieliszku to bym chyba w raju była. I muszę kupić spirytus. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie wygląda i na pewno świetnie smakuje! :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. ... bardzo dokładny i najlepszy przepis podstawowy. Taki właśnie otrzymałam od znajomych Włochów, którzy przygotowywali ten cymes dla siebie, i w dużych ilościach. Jeszcze jedno jest ważne w tym przepisie. Cytryny w Polsce najlepiej kupować w ciągu naszej zimy, bo wtedy są najświeższe gdyż w tym czasie dojrzewają właśnie na południu Italii. Cytryny kupowane w Polsce latem pochodzą z przechowalni, w których dojrzewały, a więc nie są najlepszym materiałem na ten specjał, od biedy jednak mogą być i te. Wybierać należy cytryny o pięknie wybarwionej skórce, może być ciut grubsza, bo wtedy jest łatwiej skroić samą "żółtość" skórki. Smacznego...!!!

    OdpowiedzUsuń