Kalarepka... Może nie wszyscy
wiedzą skąd się wywodzi. Otóż wywodzi się z dwóch występujących niezależnie,
dziko rosnących roślin, z których jedna była znana w Europie środkowej , a
druga w Azji środkowej w Tybecie. Nazwa
pochodzi z języka włoskiego: cavolo rapa. Obecnie prawie na całym
świecie uprawia się kalarepę w dwóch odmianach jasnozielonej i fioletowej. W Polsce znalazła się w XIX w. Kalarepa
posiada bardzo bogate składniki mineralne. Zawiera dużo potasu, magnezu,
fosforu i miedzi. Znajdują się w niej śladowe ilości żelaza, manganu i jodu. Ponadto posiada witamin z grupy B, C, oraz karoteny. Myślę że kalarepka zasługuje na
to, żeby częściej gościła na naszych stołach. Dzisiejszy przepis powstał z
inspiracji, jaką znalazłam na blogu DżemDżusa.
Spodobał mi się na tyle, że postanowiłam zrobić właśnie taką nadziewaną i dla złamania smaku podać
z sosem pomidorowym do zrobienia którego
użyłam pomidory z moich zeszłorocznych domowych
zapasów. A więc do dzieła J
Składniki:
kalarepki (po jednej na osobę)
1 l wywaru z warzyw (marchewka,
pietruszka, seler, por)
2 marchewki
1 pietruszka
mały seler
por (biała część)
pół czerwonej papryki
kawałek cukinii
2 ząbki czosnku
2 łyżki czerwonej soczewicy
masło sklarowane do smażenia
sól i pieprz
sos pomidorowy domowy (klik)
Wykonanie:
Przygotowałam 1 litr wywaru z warzyw. Kalarepki opłukałam, obrałam,
pozostawiając jedynie nieobrany „kołnierzyk” od góry, ścięłam spody, tak żeby
można kalarepki swobodnie postawić. Włożyłam do gorącego wywaru i gotowałam na
małym gazie około 20 minut. Kalarepki wyjęłam miękkie, wyłożyłam na talerzyk. Wywar
zostawiłam.
Do miski starłam na tarce
marchewkę, seler i korzeń pietruszki, dodałam pokrojone w kosteczkę paprykę i
cukinię. Na patelnię na rozgrzana łyżkę masła wrzuciłam posiekaną cebulę,
dodałam zmiażdżony ząbek czosnku i po chwili dodałam pozostałe warzywa. Chwilę się
dusiły, wsypałam soczewicę i kiedy ziarenka dobrze się nagrzały zalałam
wszystko szklanką bulion z gotowania kalarepek.
Przykryłam i na małym gazie
gotowało się około 10 – 15 minut. Przyprawiłam
solą i pieprzem. Wsypałam posiekany koperek. I farsz gotowy.
Z kalarepek odcięłam
kapelusiki i przy pomocy nożyka i łyżeczki wydrążyłam ze środków miąższ, który posiekałam i dodałam do warzyw
na patelnię.
Piekarnik nagrzałam do 150 °C.
Wydrążone kalarepki wypełniłam
farszem. Przykryłam kapelusikami.
Naczynie do zapiekania wysmarowałam
oliwą, ułożyłam kalarepki, zalałam resztą wywaru warzywnego. Przykryłam i
wstawiłam na 10 minut do piekarnika.
Przygotowałam sos pomidorowy
(klik). Sos wlałam do naczynia pomiędzy kalarepki i ponownie wstawiłam na
kolejne 10 minut.
Teraz już danie gotowe.
Wyłożyłam na talerzyki, zalałam
sosem i podałam te pyszne kalarepki. Jakże inne danie, jakże smaczne J Spróbujcie, a ja życzę SMACZNEGO! Krys
Nie jadłam , ale musi być pyszne:):)
OdpowiedzUsuńA kalarepę, uwielbiam na surowo:):):)
Pozdrawiam Krysiu.
o fajny pomysł, zazwyczaj nadziewałam cukinię albo pomidory lub paprykę:) i etraz mam kolejne warzywo do nadziania:d
OdpowiedzUsuńTakich jeszcze nie jadłam :) Kalarepę uwielbiam :))
OdpowiedzUsuńobiad zapowiada się bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńNie jadłam jeszcze tego ale na pewno dobre.Miłego dnia,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł!
OdpowiedzUsuńsmaczny pomysł na danie :-)
OdpowiedzUsuńPomysł godny naśladownictwa. Właśnie warzywa, soczewica i pomidory własnego przerobu. To lubię i tak robię
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że nie kupowałam kalarepki, bo jej nie używałam. Tak sie jakoś obeszło. A tu proszę, takie znakomite jedzenie można z nich przyrządzić. Teraz to i ja zrobię taką kalrepkę. Pozdrawiam, S.
OdpowiedzUsuńWidziałam je u naszej koleżanki ,pyszne są.
OdpowiedzUsuńpyszna, nadziewana kalarepa. bardzo lubię : )
OdpowiedzUsuńJa równiez nie uzywalam kalarepy do takiego dania, wiec moze czas sprobowac bo wyglada przepysznie:)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł! Wspaniale wygląda i na pewno świetnie smakuje :)
OdpowiedzUsuńKalarepy w takiej wersji jeszcze nie próbowałam. Czas to zmienić:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny obiad :)
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że w takim wypadku polubiłabym w końcu kalarepę
OdpowiedzUsuńZjadłabym taką, muszę się zmobilizować i sama przyrządzić to danie :)
OdpowiedzUsuńJasne, że mam ochotę, wygląda fantastycznie! podwójne mniamm:D
OdpowiedzUsuńKrysiu, zachwycam się kolejny raz!. Świetne danie! Buziaki dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńłał! nigdy nie nadziewałam kalarepy! świetny pomysł
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis nigdy takiej nie jadłam wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńPycha! Super pomysł :) Mama często robiła kalarepę na obiad:)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł, szukałam takiego przepisu! :)
OdpowiedzUsuńBrawo Krysiu. Wyszły Ci pięknie, a do tego fotorelacja z przygotowania. Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńAle cudo! Nigdy nie wpadłabym na pomysł nadziewanej kalarepki! Koniecznie muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalnie, a jednocześnie to proste, pyszne danie! No proszę, kalarepka w nowej odsłonie!;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że zgapię od Ciebie, to coś dla mnie...
OdpowiedzUsuńFantastyczny przepis. Wypróbuję na pewno. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i baaaardzo smakowicie! Uwielbiam kalarepki, ale zawsze jadłam na surowo:-) Super przepis Krysiu!
OdpowiedzUsuńPięknie , zdrowo , kolorowo :) Jeszcze nie próbowałam takiej kalarepki :) Natomiast uwielbiam kalarepkę na surowo :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń