Szał na pączki
i faworki przeszedł... do
historii (na rok). Ale nie całkiem o nich zapominamy.
Na dzisiejszy obiad chcę Wam przedstawić przepis na kluski na parze, zwane parowańcami, buchtami... Na pewno jedliście takie, jeśli nie teraz niedawno, to z pewnością kiedyś, zrobione przez Wasze Babcie i Mamy. Proponuję, żebyście zrobili je sami J To nic trudnego. A Waszej rodzinie sprawicie wiele radości. Ale.... moje kluski przygotowałam w dwóch wersjach: na słodko i wytrawnie. To tak, żeby każdego zadowolić. Na wytrawnie, nadziewane soczewicą zieloną i czerwoną z sosem z sera rokfor, lub do wyboru, polane podsmażoną cebulką. Natomiast na słodko, zrobiłam bez nadzienia, polane sosem z wiśniami z kawałkami owoców...
Na dzisiejszy obiad chcę Wam przedstawić przepis na kluski na parze, zwane parowańcami, buchtami... Na pewno jedliście takie, jeśli nie teraz niedawno, to z pewnością kiedyś, zrobione przez Wasze Babcie i Mamy. Proponuję, żebyście zrobili je sami J To nic trudnego. A Waszej rodzinie sprawicie wiele radości. Ale.... moje kluski przygotowałam w dwóch wersjach: na słodko i wytrawnie. To tak, żeby każdego zadowolić. Na wytrawnie, nadziewane soczewicą zieloną i czerwoną z sosem z sera rokfor, lub do wyboru, polane podsmażoną cebulką. Natomiast na słodko, zrobiłam bez nadzienia, polane sosem z wiśniami z kawałkami owoców...
Składniki:
50 dag mąki pszennej (przesianej)
+ 1 łyżka
2 jajka
1 szklanka mleka + 2 łyżki
3 dag drożdży świeżych
3 łyżki masła (roztopione,
wystudzone)
2 łyżeczki cukru
szczypta soli
Na farsz:
¼ szklanki soczewicy czerwonej
¼ szklanki soczewicy zielonej
2 cebule
2 łyżki oleju
Dodatkowo:
szeroki rondel
gaza lub tetra
sznurek
Wykonanie:
Drożdże roztarłam z cukrem, 2
łyżkami ciepłego mleka, łyżką mąki i 1 łyżeczką cukru. Przykryłam ściereczką i
odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Do miski wsypałam resztę mąki, cukier, sól, wbiłam jajka, wlałam mleko i dodałam wyrośnięty rozczyn drożdżowy. Wyrabiałam ciasto aż pojawiły się pęcherzyki powietrza. Dodałam masło i wymieszałam. Ponownie przykryłam ściereczką i postawiłam w ciepłym miejscu do wyrośnięcia.
Soczewicę zieloną i czerwoną przepłukałam
wodą i zalałam wodą w proporcji 1 do 3.
Zieloną soczewicę ugotowałam do miękkości około 30 minut. W tym czasie obraną i bardzo drobno posiekaną cebulę zeszkliłam na oleju, aż nabrała złotego koloru. Wówczas dodałam soczewicę. Wymieszałam i pozostawiłam na gazie na około 10 minut. Czas od czasu mieszałam. Doprawiłam solą i pieprzem. Zostawiłam do wystudzenia.
Tak samo przygotowałam
soczewicę czerwoną.
Przygotowałam garnek z wodą. Gazę obwiązałam sznurkiem dookoła garnka. Garnek wstawiłam na gaz.
Ciasto wyłożyłam na oprószoną
mąką deskę, formowałam placuszki wielkości małych pączków. Na każdy nakładałam
łyżeczkę farszu i sklejałam ciasto, żeby powstały okrągłe kluski. Kiedy woda w garnku się zagotowała, układałam kluski na gazę (na
garnku) w odpowiednich odstępach, przykryłam dużą miską.
Wewnątrz wytwarza się para,
pod wpływem której kluchy jeszcze
rosną. Po około 15 minutach wyjęłam kluski
i włożyłam kolejną partię.
Gotowe kluski podałam na trzy smaki: na słodko z sosem wiśniowym i wiśniami...
I ostatnia propozycja... z farszem z soczewicy czerwonej okraszone podsmażoną cebulką.
No i na co się teraz zdecydować, skoro wszystko tak smacznie wygląda?
Proponuję spróbować w każdym
rodzaju. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do smaku. Życzę SMACZNEGO! Krys
Uwielbiam te kluski! Krysiu, podane w tylu wersjach są znakomite. Aż ciężko zdecydować, która smaczniejsza. Wybrałabym wszystkie :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKrysiu, jaka głodna sie poczułam patrząc na te pyszności, moja mam robiła takie pyzy wda razy do roku z pysznym pieczonym mięsem i nie mogliśmy sie nigdy najeść, mam stała przy garach pały dzień ! pewnie dlatego były tak rzadko :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com
Pychaaa...uwielbiam kluski na parze, najbardziej polane sosem waniliowym albo polane masłem i posypane makiem i cukrem pudrem. Twoje propozycje podania Krysiu są bardzo ciekawe...poproszę ten talerzyk z wiśniami :D
OdpowiedzUsuńAleż, oczywiście częstuj się. Są Twoje :)
UsuńOj tak trzeba będzie wszystkie wypróbować, bo wyglądają przepysznie i trudno się zdecydować które wybrać :-)
OdpowiedzUsuńmmm, uwielbiam je, zwłaszcza na słodko, a faszerowanych i to jeszcze tak pysznie nie jadłam, ale to się zmieni, pyszności !
OdpowiedzUsuńbardzo takie lubię zwłaszcza na słodko:D
OdpowiedzUsuńPyszne, moje ulubione. Zawsze chodzę do mamy na takie kluchy. Ale, co prawda, tak wykwintnie podanych nie jadłam. Może teraz sama zrobię, zaproszę moją mamę i tak podam. Interesuje mnie ten sos z sera. Pozdrawiam, Ula
OdpowiedzUsuńDziękuję. Przepis na ten pyszny sos niebawem zamieszczę :)
UsuńObie wersje wyglądają wyśmienicie. Faszerowanych jeszcze nie jadłam i koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj, bo warto :)
UsuńChciałoby się zjeść od razu ze zdjęcia, pyszne!
OdpowiedzUsuńKrysiu zaskoczyłaś mnie zupełnie farszem- wyglądają genialnie!!
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy kluski, ale u mnie najbardziej lubią na słodko, resztę jem sama:)
pozdrawiam cieplutko
I o to chodzi Reniu, żeby ciekawie zaskakiwać. Moi goście często są zaskakiwani i wtedy najbardziej im smakuje :)
UsuńA ja dla odmiany dodam, że takie kluski robi mój Dziadek. W jego rodzinnych stronach robiło się je bardzo często. Do środka wkładało się nadzienie z soczewicy albo z jagód (w zależności od tego co było w danym momencie bardziej dostępne). Są przepyszne. Dobrze, że niektórzy mają jeszcze czas i ochotę by zrobić takie domowe - jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńJadłam z jagodami, są pyszne. W lecie na pewno zrobię :)
UsuńAle pyszne. Nie jadłam z soczewicą. Chętnie zrobię , bo wszystko jest takie smaczne i tak ładnie wyglada
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jestem ogromną fanką tych klusek, ale zawsze jadłam je w wersji wytrawnej, zatem muszę teraz spróbować je i na słodko :)
OdpowiedzUsuńWszystkie wersje zjadlabym, bo kluski na parze uwielbiam, choć tak najbardziej , to z powidłem i sosem waniliowym. Robię dość często, ale wyłącznie na słodko, muszę kiedyś zrobić na słono.:)
OdpowiedzUsuńPyszności, tak się zastanawiam jak czytam i oglądam Twojego bloga Krysiu, chyba jest mało rzeczy których nie lubię jeść, wyszło mi ze jestem obżartusem, bo wszystko co proponujesz albo jadłam i mi smakowało albo mam chęć ugotować bo tak smakowicie wygląda:):):)
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Ja też lubię jeść to co mi smakuje. Agnieszko, dziękuję za miły komentarz i pozdrawiam :)
UsuńZjadłabym każdą z wersji :))) U nas nazywa się je pampuchami - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńNo trzeba się będzie przybrać do ich zrobienia , bo ochota jest teraz ogromna:))
OdpowiedzUsuńKrysiu, oj ja tak samo mam jak Agnieszka, od razu ślinka mi leci... Pozdrawiam Cię ciepło!!!
OdpowiedzUsuńPyszności.Z pierwszego zdjęcia pomyślałem,że to lody.
OdpowiedzUsuńale pieknie wyglądają, sama nie wiem, na które bardziej mam ochotę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je! Moja przyjaciółka ze Śląska zaraziła mnie miłością do klusków :) Uwielbiam szczególnie na słodko - ze świeżymi owocami, polane sosem jogurtowym :)
OdpowiedzUsuńDla mnie robiła je moja babcia,a teraz ja robię dla mojej córki ,obowiazkowo raz w tygodniu ,uwielbiamy!.
OdpowiedzUsuńKluski na parze to jeden ze smaków mojego dzieciństwa:) Uwielbiam na słodko i na słono - z sosem i mięsem.
OdpowiedzUsuńJa wybieram wersję na słodko, pysznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!! u mnie pampuchy :) nawet przepis już czeka do publikacji
OdpowiedzUsuńuwielbiam!!!
OdpowiedzUsuńoczywiście na słodko :D
na wytrawnie jeszcze nigdy nie próbowałam, czas to zmienić :)
Cudne;) Oj zjadlabym chociaz dwa :)
OdpowiedzUsuńTakie kluski uwielbiam. Smażone na masełku.:)
OdpowiedzUsuńSuper się prezentują te kluski, na wytrawnie do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę te na wytrawnie, chociaż tymi na słodko tez nie pogardzę :-) ale narobiłaś mi smaka :-)
OdpowiedzUsuńZrobiłam się głodna , uwielbiam je zarówno na słodko jak i na wytrawnie :) U nas mówi się na nie pampuchy , robię je w parowarze :) Dawno nie jadłam ,ale nabrałam na nie ochoty :) Trzeba będzie je wkrótce zrobić:))
OdpowiedzUsuńO jejku Krysiu, tak wyglądają pięknie, że nie mogę się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuń